Siła sióstr.

11:59

Gdy byłam w ciąży sen z powiek spędzała mi myśl - jak to będzie?
A co jeśli się nie polubią?
A co jeśli Lea poczuje się odrzucona? Nie będzie potrafiła zaakceptować młodszej siostry?

Od samego początku starałam się ją jak najlepiej przygotować na nowego członka rodziny. I wydawało mi się to banalne, bo uwielbia małe dzieci.
Ciążę przeżywała tak samo jak ja, głaskała brzuch, śpiewała piosenki, całowała i nie mogła się doczekać, aż 'dzidzia" będzie w domu.
Jaka radość matki, że wszystko idzie tak gładko.
Ale musiałabym dzisiaj skłamać, gdybym napisała, że  od początku było idealnie, bo nie było. 
Moje założenia nijak się miały do rzeczywistości.

Choć Lea Polę pokochała od pierwszego wrażenia, to wszystko odbiło się na jej stosunku do mnie.
Wpadłyśmy w mały kocioł. Ja irytowałam ją, Ona irytowała swoim zachowaniem mnie. I tak przez pierwszych kilka dni.
Zmęczenie pierwszymi nieprzespanymi nocami dawało się we znaki. Czas który musiałam poświęcić Poli nijak przekładał się na czas, którego potrzebowała Lea.
Mimo, że starałam się, to pod koniec dnia nie miałam już siły na jej foszki i próby zwrócenia na siebie uwagi.

Nie poznawałam swojego dziecka, a Ona była po prostu zagubiona, bo przecież dla niej to też wielka zmiana.

Straciła naszą uwagę, która do tej pory skupiała się tylko na niej na rzecz jej siostry. Moje zmęczenie i brak uwagi przygnębiał ją i szukała pocieszenia w ramionach taty - ja poszłam w odstawkę.
Frustracja narastała.

Potrzebowałyśmy (obie) chwili by wrócić na właściwy tor. Potrzebowałyśmy czasu by to wszystko sobie poukładać i wypracować pewien system porozumiewania się i podziału czasu.  Wciąż nie jest idealnie, wciąż widzę, że chce więcej, ale wiem, że moim zadaniem jest nauczenie jej sztuki kompromisu i radzenia sobie w nowej sytuacji .

W tym wszystkim jedna rzecz mnie pocieszała - bo  choć nasze relacje przez chwilę były zaburzone - to w żaden sposób nie przełożyło się to na stosunek Lei do Poli. Od samego początku lgnęła do niej... Całowała, przytulała - tak samo jak, gdy była jeszcze w moim brzuchu.
Poświęca jej wiele uwagi, staramy się też  aby uczestniczyła w większości codziennych rytuałów. I to się przekłada na jej narastające przywiązanie do Poli, o której mówi " Moja Pola".  Czułość z jaką na nią patrzy, jak troszczy się o nią, jak przejmuje się, gdy ta płacze, jest dowodem bezwarunkowej miłości jaka pomiędzy nimi występuje. Pola dziś lekkim grymasem uśmiechu pokazuje swoją radość, gdy Lea pochyla się nad nią. A ja jestem wpatrzona w nie jak w obrazek. 


Wydawało mi  się, że jestem taka mądra, że wiem wszystko o przygotowaniu  2 i pół latki do przyjścia na świat drugiego dziecka. Bzdura. 
Wszystko wychodzi w praniu. 
I choćbyśmy opowiedziały tysiąc pięćset cudownych historii o młodszej siostrze, choćbyśmy tłumaczyły na sto różnych sposobów, to dopiero dzień  powszedni pokaże nam najlepszą drogę do znalezienia równowagi w tym wszystkim.










You Might Also Like

11 komentarze

  1. gosia24 lutego 2015 13:03

    za każdym zdjęciem które puszczasz w świat widzę siostrzaną miłość tak sobie myślę,że chyba lepiej że ciebie w kąt odstawiła niż jakby to była Pola...
    buziaki slicznotki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda24 lutego 2015 20:16

      Właśnie te zdjęcia jakoś bardziej mnie utwierdzają w tym, że ta ich miłość to taka wyjątkowa jest!

      Usuń
    Odpowiedz
  2. Matka Debiutująca24 lutego 2015 15:18

    Piękne zdjęcia. Cudne dziewczęta :)
    Dobrze, że tak spokojnie ta miłość siostrzana sobie idzie. Odrobinę ci zazdroszczę, ale tylko odrobinę, bo mam nadzieję, że i u nas powoli się będzie klarować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda24 lutego 2015 20:17

      Na pewno się wyklaruje. Lea kocha wszystkie małe dzieci, więc może to też stąd się bierze...;)

      Usuń
    Odpowiedz
  3. Iwona24 lutego 2015 20:35

    Zdjęcia odzwierciedlają siostrzaną miłość, która będzie z dnia na dzień coraz silniejsza :)
    Buziaki dla Was dziewczęta ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda27 lutego 2015 10:31

      :*

      Usuń
    Odpowiedz
  4. Kinga Wójcik25 lutego 2015 10:33

    Super że wam się udało to wszystko poukladac;) ja właśnie dzisiaj wracam do domu z moja nowonarodzona córcia i bardzo się obawiam tego jak przyjmie ja starszy brat. Bo tak jak piszesz mimo że próbowałam go na to przygotowac tak jak najlepiej potrafilam to wszystko wyjdzie w praniu. Pozdrawiam; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda27 lutego 2015 10:32

      Mam nadzieję, że jesteście już w domu i wszystko poszło po waszej myśli. :)) Trzymałam za was kciuki! Usuń

    Odpowiedz
  5. Ania Gawrońska25 lutego 2015 13:27

    Zdjęcia są rozczulające... Pamiętam jak moi chłopcy się poznawali i docierali i bywało ciężko, ale teraz jest fantastycznie. Rodzeństwo to prawdziwy skarb :-)

    nasz-zaczytany-swiat.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Ala i Mania z Krainy Czarów25 lutego 2015 19:40

    Rozczulajace zdjęcia.

    Ps tak z innej beczki,skąd macie kanapę-cudna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda27 lutego 2015 10:33

      Kanapa Ikea ;) Cudna i bardzo wygodna ! Nie byłam przekonana do poduch- ale sprawdzają się świetnie ! :))

      Usuń
    Odpowiedz
Dodaj komentarz
Wczytaj więcej...

Dziękuję, że jesteś