Pierwsza ciąża kontra druga.

13:50

Jestem ciążową szczęściarą. (?)Obie moje ciąże do pewnego stopnia można by uznać za wzorowe - na pewno z punktu widzenia medycznego.

A mimo to moja osoba charakteryzuje się brakiem zachwytu nad stanem błogosławionym- mimo, że przebiega prawidłowo - nie sprawia mi przyjemności, "lukier, miód i liryczne cudo" nie wylewa się ze mnie każdą stroną.

Zlinczujcie mnie - ale nie lubię być w ciąży.
Nie wiem czy istnieje obowiązek zachwytu nad swoim stanem - ale czasami czuję się "głupio" czytając zachwyty innych mam. Staram się i przy drugiej jestem nieco bardziej wyrozumiała i nie ukrywam - komplementy od was sprawiają mi wiele przyjemności i pozwalają nieco bardziej oswoić ten stan.

Czy każda ciąża musi być jednak inna?

CZAS.
W pierwszej ciąży czas dłuży się niemiłosiernie- dziś pamiętam niemalże każdy jej miesiąc... Siedziałam i sprawdzałam każdy dzień, każdy tydzień rozwoju maleństwa w brzuchu. Dzieliłam się nim z Jakubem i znacznie wcześniej zaczęliśmy oswajać się z myślą o mojej ciąży.

W drugiej, mieliśmy dwa miesiące obsuwy. Czas biegnie nieubłaganie i nie wiem kiedy minęło ostatnie pół roku... I dlaczego to już?! Nie śledzę każdego tygodnia rozwoju Brzuszkowej - wystarczy, że ją czuję. Jakub miesiąc temu zauważył mój brzuch i zaczął dziwnie mu się przyglądać, a od dwóch tygodni zaczyna  chyba łapać, że za miesiąc będziemy mieli drugie dziecko...

Jednak w obu przypadkach twierdzi, że jestem wyjątkowym okazem ciężarnej i że On w ogóle nie odczuwa mojej ciąży i wszystko przebiega tak gładko. ( Tzn., że za mało wykorzystuję mój stan? ).

PRZYGOTOWANIA.

Już o tym pisałam - byłam kompletnie zielona i zdana na nie wiadomo co. Popełniłam mnóstwo błędów - ale między 7-8 miesiącem miałam już gotową wyprawkę -podyktowaną przez położną, która odwiedzała mnie od około 24 tygodnia...

Dziś jestem w ciemnym lesie. Połowy wyprawki brak, jej fundament stanowią moje zachcianki ( których nomen omen miało nie być...) - brakuje nam podstaw jak np. wózek i  fotelik do samochodu - a ja wciąż nie mogę się zdecydować...
Położną spotkałam trzy dni temu, pochwaliłam się  moim stanem, więc  zapowiedziała, że wpadnie do nas na początku stycznia.

ZMIANY.

Zarówno w pierwszej i w drugiej ciąży moje ciążowe ( podręcznikowe) dolegliwości były minimalne.
I pod tym względem obie ciąże przebiegają podobnie.
Na początku bardzo szybko chodziłam spać, a potem od połowy nocy cierpiałam na bezsenność.
O dziwo zgaga, która komunikowałam wam jakiś czas temu - minęła i był to znacznie krótszy epizod od tych, które miewałam w pierwszej ciąży.
Puchnę nieco mniej - ale to pewnie też przez zdecydowanie niższe temperatury ( maj-czerwiec, a grudzień-styczeń), nie mniej jednak wciąż borykam się  z zatrzymywaniem dużej ilości wody.
I tu i tu niski poziom hemoglobiny, konieczne żelazo od 7 m-ca.

Jedna zmiana - gdy wszystkie ciężarne narzekają (?) na o wiele szybciej rosnący brzuch - mój ( w moich oczach oczywiście przeogromny) rósł znacznie wolniej. Ale być może to też kwestia ilości kilogramów jakie mi przybyły w pierwszej ciąży - a tych ponad połowę mniej niż w pierwszej.


WNIOSKI.

Brak.
Albo jeden, no może dwa.

Pierwszy - nie ma reguły. Nie ma zależności między pierwszą, a drugą ciążą - spotkać może nas wszystko... :)

Drugi - Przy drugiej ciąży jest znacznie trudniej - nie ma szans na leżenie do góry brzuchem całymi dniami, objadaniem się czekoladą i kontemplowaniem swojego błogiego stanu.
Połowę czekolady zje Ci pierworodna, tylko po to żeby po pięciu minutach stwierdzić, że jednak chce zupę, a po zupie ma ochotę na piruety na dywanie, albo spacer, albo zabawę pluszakami, albo czytanie bajki, albo coś...
COKOLWIEK CO NIE POZWOLI CI PO PROSTU NIC NIE ROBIĆ. :)





Ps.  W pierwszej tak bardzo nie lubiłam siebie w ciąży, że to jedno z dwóch zdjęć jakie mam z brzuchem ...


You Might Also Like

15 komentarze

  1. Matka Debiutująca17 grudnia 2014 14:44

    Ej, moje porównanie pewnie wyglądałoby bardzo podobnie. Z jedną różnicą - i z jednej i drugiej ciąży mam znikomą ilość zdjęć - chłop wczoraj próbował nadrabiać, ale się wkurzył, że robimy z Lulką durne miny. Jaka matka taka córka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda17 grudnia 2014 15:44

      A nie, to takich zdjęć nie mam :D Mam same zdjęcia brzucha :P Ja ogólnie jestem antyfotograficzna i nie znoszę, gdy ktoś robi mi zdjęcia - nawet jeśli nie jestem w ciąży. ;))

      Usuń
    Odpowiedz
  2. meandmyspace.pl17 grudnia 2014 16:22

    No cóż za dużo dodać nie mogę bo druga ciąża mija mi tak szybko że zauważam tylko po rosnącym brzuchu. :) czy się czymś różni ? hm tym że nie mam czasu się zastanawiać nad tym. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda18 grudnia 2014 20:45

      Właśnie ten brak czasu w drugiej jest tak dokuczliwy !

      Usuń
    Odpowiedz
  3. Ala i Mania z Krainy Czarów17 grudnia 2014 20:25

    U mnie tez każdą inna.
    Ja poważnie ten stan wielbiłam i mimo,że Mańka zrobiła ze mnie szkarade chciałabym znów być w ciąży.
    Tfu tfu za lat kilka:)
    A twój brzuszek według mnie mały.Ja przy tobie to wielbłąd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda18 grudnia 2014 20:46

      Wielbłąd? Nigdy nie widziałam w Tobie wielbłąda! ;)

      Usuń
    Odpowiedz
  4. fla via17 grudnia 2014 21:30

    spoko ja chyba za Ciebie zgarnęłam te dodatkowe kilogramy a brzuch naprawdę hiper mikro!
    w obu ciążach czuje się raczej kiepsko więc również nie jestem fanką tego stanu :P
    ale czas faktycznie 100 razy szybciej leci..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda18 grudnia 2014 20:47

      Przestań dodawać swoje fotki na insta, to może ktoś Ci uwierzy... bo tak to sobie możesz pogadać! ;))

      Usuń
    Odpowiedz
  5. mini man life17 grudnia 2014 21:48

    eeeee...a ja już nie pamiętam tego stanu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda18 grudnia 2014 20:47

      Aneta, chcesz sobie przypomnieć ? :D

      Usuń
    Odpowiedz
  6. Filipia Mama18 grudnia 2014 20:54

    Moja pierwsza ciąża była prawie niezauważalna jeśli chodzi o objawy i dolegliwości. Teraz odliczam dni do jej końca, taka jest męcząca. Wiem, że po porodzie nie będzie lekko, ale biorąc pod uwagę moją obecną niepełnosprawność, to nie będzie tak źle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda19 grudnia 2014 16:59

      Ja już też bym chciała być po... ;) A po porodzie - będę martwiła się wtedy :D

      Usuń
    Odpowiedz
  7. Nasze Kluski19 grudnia 2014 19:56

    Ja o ile w pierwszej ciąży pracowałam jeszcze w 9tym miesiącu, to w drugiej już w trzecim nie byłam w stanie się ruszać. A w zasadzie od pierwszego czułam się tragicznie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zielona Shamandura19 grudnia 2014 22:18

    A ja uwielbiałam być w ciąży, ale jak pierwsza trwała faktycznie 9 miesięcy to mam wrażenie że druga trwała maksymalnie 3 i też niestety nie mogłam poleżeć spokojnie bo starszy zaczął właśnie bardzo intensywnie poznawać świat więc zamiast szykować wyprawkę i wzruszać się biegałam z wielkim brzuchem za starszym ;-) Ale i tak było super ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. karo30 grudnia 2014 18:54

    też nie lubię siebie w mojej pierwszej ciąży, a frustracja az kipi ze mnie

    http://stylzyciakaro.blogspot.com/2014/12/wyznania-sfrustrowanej-kobiety-w-ciazy.html

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
Dodaj komentarz
Wczytaj więcej...

Dziękuję, że jesteś