O lecie, nieobecności i malinach.

18:27

Usiadłam i patrzyłam na to wszystko z boku.

W jednej chwili w moim życiu znalazło się tyle czasu na sprawy odkładane na potem, a zarazem świat się nie skończył - ten wirtualny.
Trwał i trwa wciąż, nakręcony zupełnie niezrozumiałymi dla mnie sprawami - nie skończył się wraz z moim krokiem w tył.
Okazuje się, że da się bez.
Dziś wiem, że wciąga, pożera resztę wolnego czasu, ale też tego zajętego. Uzależnia od siebie, każde słowo napisanie - nie ważne, czy ważne. Byle tylko być.
Spod palców uciekały kolejne aferki, afery.  Im ta moja perspektywa stawała się dalsza, tym mniej sensu w tym wszystkim widziałam.
Siadałam wieczorem, gdy dziecię już dobrą chwilę spało, próbowałam kilka słów z siebie "wydusić". Wyklikać. I nic.
No, bo o czym?  Że cały dzień w ogrodzie? Że maliny są jej najulubieńszą częścią lata? Nawet jeśli mają włoski? Że piasek w piaskownicy wymieniony, że czereśnie dawno już przez szpaki wygryzione, że dni są leniwe, długie i ciepłe? Albo, że znów pada i pada, a my nudzimy się w domu. Albo, że urodziny, o a takie marne zdjęcia z tych urodzin, prześwietlone, bo na szybko, bo tort, bo świeczki, bo dmuchać i robić zdjęcia, wszystko na raz. A druga część urodzin też, był aparat, a karta została w domu. Takie to pamiątki.

No mogłabym o tym wszystkim pisać, bo ludzie lubią proste rzeczy. Im prościej tym lepiej.
Ale po co ? Ja to wszystko wiem, ja to przeżyłam, ja to czułam.
Pewnie gdy tylko słońce zacznie szybciej zachodzić, dni staną się krótsze, a mnie dopadnie jesienna stagnacja znów wrócimy na dłużej, na więcej. Będziemy pisać i trwonić czas na błahe sprawy byle przetrwać zimę. Byle ten luty.
A potem? Kto wie?













Jeśli ktoś ominął, przeoczył, facebook go wyrolował - we Wrocławiu szykuje się małe spotkanie dla blogujących mam.  Po szczegóły zapraszam na oficjalną stronę  fb:  https://www.facebook.com/mamatimewroclaw


Dziecko - Z matki
Konewka: Nie - wiadomo - skąd.
Maliny: Z ogrodu
Sukienka - H&M.

You Might Also Like

6 komentarze

  1. Edyta4 lipca 2014 20:52

    Chyba ja mam po czesci takie podejsci, a chcialabym zalozyc, a po co i tak nie znajde do tego serca, i tak wole sobie na dworze posiedziec, wole ksiazke poczytac, wole nic nie robic. I to raczej wlasnie z tych calych aferek sie pojawiajacych, bron Ci boze, ze napiszesz proste zdanie ludzie szukaja drugiego, trzeciego dna, aby weselej bylo. A ja serca nie mam do czytania glupot i nie odpyskowania jakby sie mnie to tyczylo, dlatego po prostu omijam na tyle na ile sie da.
    Pozdrawiam i zycze wiekszej ilosci malin :) Edyta

    OdpowiedzUsuń
  2. Ana B5 lipca 2014 09:03

    Dziecko z matki powiadasz ?:) myszę kupić - podoba się mnie tak jak sukienka a za maliny Czort wszystko odda ;) buziaki dla was i na te spotkanie chciałam się zapisać :* :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • miniman life5 lipca 2014 22:41

      a mnie przyjmiecie na te spotkanie??? :D
      p,.s. ja za maliny też wszystko oddam :)

      Usuń
    Odpowiedz
  3. Gosia5 lipca 2014 11:07

    Lubię takie leniwe dni, bardzo..

    OdpowiedzUsuń
  4. Patuhall7 lipca 2014 13:24

    No i spokój taki piękny bije z tego posta i od pięknej Lei w tej cudnej sukience.
    ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. My dream Home7 lipca 2014 20:33

    Maliny z włoskami - najlepsze! Siedźcie w tym cudownym ogrodzie i rozkoszujcie się lenistwem, no i naskrob czasem choć słów kilka :*

    OdpowiedzUsuń
Dodaj komentarz
Wczytaj więcej...

Dziękuję, że jesteś