Wroclove Design
19:08Zanim pojawiła się w naszym życiu Lea, żyliśmy beztrosko, odkładając wszystko na później. Natomiast gdy już się pojawiła odczułam w sobie potrzebę nieodkładania wszystkiego na później i z drugiej przerażenie, że teraz tak naprawdę już na nic nie będę miała czasu. Być może był to także wpływ "tęsknoty" za tym co było przed, choć wiem, że wielu szans i okazji i tak bym nie wykorzystała z czystego lenistwa. Dlatego wprowadziliśmy plan czerpania z małych rzeczy. Cieszę się, że mimo niezbyt nastrajającej pogody ruszyliśmy tyłki z domu - a nagrodę otrzymaliśmy przebłyski słońca.
Posiadanie dziecka nie oznacza, że musimy siedzieć w domu, a moje poczucie, że z dzieckiem mi nie wypada nie miało racji bytu.
Wroclove Design był tego doskonałym przykładem.
Wystawa odbywała się na pierwszym piętrze Dworca Głównego, pomieszczenia w trakcie renowacji, dodały mega klimatu całej wystawie. Surowe, niewykończone przestrzenie stworzyły miejsce godne designu.
Jestem wymagająca, kto nas czyta uważanie, ten wie, że zawsze mam swoje widzi mi się i nie leży mi chwalenie wszystkiego z góry na dół. Tym razem muszę jednak napisać, że strefa "Kids design" nawaliła. Liczyłam na zdecydowanie więcej, a otrzymałam mniej niż na pierwszych lepszych targach hand-made. Liczyłam na design -design, innowacje, ciekawe konstrukcje, dobrą formę, estetyczne zachwyty.
Dostałam garść - ( bądź co bądź dobrego!) - hand made'u i polskich twórców zabawek i pościeli ( Esy magnesy, Jollygoodfellow Crafts, Sus Toys, Dam!Design, Tiu Tiu). ale także
komody- projektu o sporym potencjale CODIMAMA.
Design dziecięcy nie jest w PL, aż tak rozwinięty jak choćby w krajach skandynawskich i zbyt często ogranicza się tylko do pluszaków . Na pojawienie się FermLiving nie liczyłam, to jednak dobrze by było w przyszłości poszerzyć tą strefę - bo jak się okazuje - rodziców z dziećmi nie brakowało - o czym świadczyło przepełnienie w sali zabaw - choć to godzina raczej ukierunkowana na niedzielną mszę w kościele była.
Taka uwaga do wykorzystania na przyszłość.
Za to wielki plus za pojawienie się stoiska Wydawnictwa Format,
Za to cała reszta zachwycająca, inspirująca i rodząca w naszych głowach wiele pomysłów. Zakochałam się w niezliczonej ilości ceramiki Kina Ceramik - do której dotychczas nie ciągnęło mnie, Jakub stawia na Holenderki z pracowni oraz warsztatu renowacji ROWRELOVER, wspólnie stawiamy na Projekt Drewno, bo w drewnie się kochamy, a ręce aż nas mierzwią na myśl o zadaniu jakie sobie postawiliśmy ( TU przypomnienie).
Najciekawszą strefą była strefa OPEN SPACE, która powstała w ramach konkursu dla projektantów Design-Open Space_NARCYZM.
Spędziliśmy tam mnóstwo czasu, a mimo wszystko chciałoby się więcej i mam wrażenie, że nie udało mi się moim okiem uchwycić wszystkiego w stu procentach.
Żałuję też, że nigdy nie potrafię znaleźć w sobie tyle samozaparcia, aby robić więcej - aby działać sprawniej, aby przestać się wstydzić, chować głowę w piasek i myśleć "z czym do ludzi". A wtedy być może, któregoś dnia to my zostalibyśmy jednymi z wystawców?
6 komentarze
Działaj więc...pomysły masz niebanalne:)
OdpowiedzUsuńJa Ci tego życzę- żebyś to Ty z J. kiedyś wystawcą była!
OdpowiedzUsuńWidzę Was już oczami wyobraźni po tej drugiej stronie WD. Kciuki trzymam za odważnych :)
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńZostaniecie wystawcami- jestem tego tak pewna jak przyjaźni Tuli z Leą - i już się cieszę, że Was znam ! :*********
I tego ci życzę ;) do dzieła więc!
OdpowiedzUsuńI ja ! I ja też Ci życzę!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję, że jesteś