Czasami mi się nie chce.

21:40
























"Nie chce do tego stopnia, że uwiera mnie jednak trochę, bo czuję wyrzuty sumienia.
Napisałam dziś do Malubki, że rzucam to całe blogowanie. Napisała, że nie wierzy, a jeśli moim jedynym argumentem jest to, że mi się nie chce - to nie wierzy tym bardziej.
Nie wiem czy to był jedyny argument, ale dzisiaj bardzo mi się nie chciało - chyba dlatego właśnie piszę post.
Później okazało się, że rzecz jest dużo bardziej złożona niż samo nie-chce-mi-się.
Bo wstałam lewą ręką (nie nogą), przerażona obciążeniami naszego budżetu na ten miesiąc- w mojej chorej głowie uszczuplił się o niemalże połowę - nie ma dlatego wytłumaczenia, zbyt duża dawka snu. Od rana w banku, w skarbówce, w samochodzie najnowsza płyta Rojka. Sos do makaronu zważył się, rzuciłam chochlą, pobiegłam na górę, zaczęłam sprzątać. Przestałam sprzątać, bo po trzy dniowym malowaniu korytarza i schodów drabina wciąż stoi na środku - nie chce mi się, bo nie tylko drabina została.
Dziecko śpi, próbuję napisać post - nie chce mi się. Próbuję napisać maila o tym, że mi się nie chce. Zapisany kopiach roboczych.
Lea zmusza mnie do wypicia pięćdziesiątej herbatki, a mi się nie chce machać plastikową łyżeczką wyimaginowany płyn w różowej filiżance.
Na półce nowa książka - Zagadki jeża Pepe.
Na dźwięk słowa "Pepe" w głowie dziecka zapala się lampka z różową świnką. (Zwaną między rodzicami Świnią, coby nie wywołać wilka z lasu i pożądania-oglądania). Niestety w książce Świnki Pepy nie ma, jeż Pepe nie wystarczy. Foch na książkę, przeczytałam pół strony. Lea nie chce o niej słyszeć.
Machnęłam ręką, na podwieczorek serek na głoda. Zjedzony tylko do połowy, Lea papierkiem po serku robi na podłodze "babko, babko udaj się ! o jeeeeest! ".
A jedno ciastko Oreo ma 53 kcal.

Ot, proza życia i kakao wczorajsze, gdy chciało mi się trochę bardziej. "

Tak było wczoraj, nie opublikowałam, ale dzisiaj pomyślałam, że chce mi się znów bardziej. Coś chyba z ciśnieniem było - jednak proza, to proza więc publikuję, a ponoć dziś dzień czekolady, więc kakao wpisuje się znakomicie.











Pijemy na różne sposoby.



Kakao naturalne - TESCO
Szklanka - IKEA
Pidżama - Kapphal
Kożuch - z mleka.


You Might Also Like

18 komentarze

  1. Patuhall12 kwietnia 2014 22:08

    Oho, jak tylko zacznę kombinować z portfelem w swojej głowie to zaraz ściera mi się napis humor i sens i nie chce mi się nic, nic nie wychodzi i nic nie ma prawa wyjść. Także jednocze się z Tobą w czasowym marudzeniu i trzymam kciuki prawą ręką i nogą, zeby problem okazywał sie za kazdym razem przerysowany nasza wyobraźnią ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda13 kwietnia 2014 11:00

      Póki co zawsze jakoś dajemy radę, więc chyba nie jest tak źle. A że chce się więcej? Tak już bywa po prostu ;)

      Usuń
    Odpowiedz
  2. ciągle Gada12 kwietnia 2014 22:08

    łącze się z Tobą ale u mnie czasami tyczy się że mi się chce :D
    buziak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda13 kwietnia 2014 10:59

      Hahha- ale zdjęcia ostatnio dodajesz baaaardzo często ! Więc jednak trochę Ci się chce :)

      Usuń
    • ciągle Gada15 kwietnia 2014 11:16

      na zdjęcia i jedzenie mam zawsze ochotę Usuń

    Odpowiedz
  3. miniman life12 kwietnia 2014 22:25

    mi się często nic nie chce, ale to chyba z lenistwa (małżonowi mówię,że przesilenie wiosenne tak na mnie działa)...jedyne to co mi się chce to zjeść czeko-czekoladę, ale nikomu się po nią nie chce iść :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda13 kwietnia 2014 10:59

      Już Ci odpisałam na priv :D

      Usuń
    Odpowiedz
  4. monislawa12 kwietnia 2014 22:26

    Rozumiem doskonale! U mnie doskwiera niechciejstwo zawsze po wyplacie,wtedy licze,licze i zawsze zostaje za malo;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda13 kwietnia 2014 10:58

      Nie wiem ile by to było, aby mogło być "za dużo". ;)

      Usuń
    Odpowiedz
  5. fla via12 kwietnia 2014 23:43

    mi się blogować ostatnio nie chce, czasu też nie mam więc jest wymówka ;)
    nie mam żadnej umowy ze sponsorami więc pisze kiedy mi się chce i kiedym mam coś do ;powiedzenia'
    lubię to! z kobitami różnie bywa, to wiadomo nie od dziś, więc i ja nie wieżę, że to rzucisz i zakończysz blogowanie
    ( co najwyżej ograniczysz liczbę postów ;P )
    -
    co do budżetu to nic mi nie mówi :( nam brakuje jakichś 7 tysięcy, które musimy zdobyć do połowy maja...
    jak? skąd? nie wiem! eh...
    -
    no i muszę się fotkami pozachwycać ;) sa takie klimatyczne i jasne... zazdrość mnie zżera, bo też chcę akie robić
    ułatwiłabym mi to, a raczej pozwoliła stworzyć namiastkę tego co oglądam tutaj, zewnętrzna lampa błyskowa, co się równa 1 tysiąc złotych... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda13 kwietnia 2014 10:57

      Ja również jestem wolna od umów - na szczęście, bo nie lubię tego - czuję wtedy straszną presję i zupełnie nie mogę się zabrać za post. Dzisiaj też mój czas zajmuje duuużo innych spraw, więc blogowanie schodzi na dalszy plan... :)

      My potrzebujemy jakiś 250 tys, na kącik marzeń... A co do zdjęć, dziękuję bardzo za komplement - jednak muszę się przyznać, że jestem totalnym amatorem jeśli chodzi o fotografię, nie znam się, nie czytam poradników, nie używam photoshopa. A zdjęcia pstrykam zwykłym kompaktem za 500 zł... ;)
      Zawsze mniej niż lampa za tysiaka. ;)

      Usuń
    Odpowiedz
  6. Daria Nowicka14 kwietnia 2014 11:48

    przy takiej pogodzie nic dziwnego że Ci się nie ch-ce ...
    mnie sienie chce rano z wyra zwlec (mimo że na 8-30) i do pracy iść szczególnie że Bomblowa uczepi się nogi i tuli tak że łza w oku się pojawia, ale te nieszczęsne tysiące do szczęścia trochę potrzebne więc niestety trzeba codziennie się jednak przełamać :)

    co do blogowania to i ja dołączam się do dziewczyn z twierdzeniem że bloga nie rzucisz, ale ta wypowiedź to nie podpuszczanie hehe :)
    broń boże
    Lea cudowna, bardzo fotogeniczna , kurna kiedy ona się tak wyciągnęła (mam wrażenie że jest wzrostu ze 3 latki)


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda14 kwietnia 2014 21:56

      Jeśli fotogeniczna to po tacie - ten potrafi mistrzowskie miny do zdjęć robić. ;) Ja za to uciekam od aparatu jak tylko mogę ;)

      A co do wzrostu - Lea jest raczej z tych "wysokich" . Ja sama mam 172 cm wzrostu. ;)

      Usuń
    Odpowiedz
  7. Iwona14 kwietnia 2014 21:54

    Mnie ostatnio tez się nie chce udzielać w tym całym blogowym świecie, ba nawet odcięłam się od Internetu i zaglądam sporadycznie i jakoś mi tak lżej, dostrzegam więcej rzeczy dookoła i skupiam się na tym co dla Nas ważne w tej chwili... Może za miesiąc, dwa znów będzie mnie więcej...czas pokaże

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda14 kwietnia 2014 21:57

      Ja zaglądam, ale rzadziej komentuje... choć czasami mam wyrzuty sumienia, że ktoś może to źle odebrać... Jednak nie potrafię odciąć się zupełnie.
      Ale rację masz w tym, że dzięki temu widzi i czuje się znacznie więcej w "realnym" życiu.;) Nie znikajcie mi tylko na długo ! Usuń

    Odpowiedz
  8. Sandra Ginda15 kwietnia 2014 14:10

    Ale pysznie te kakao wygląda ! Dawno nas u Was nie było, obiecujemy poprawę i pozdrawiamy z naziarnkugrochu :)

    OdpowiedzUsuń
  9. ewa j16 kwietnia 2014 23:42

    Oby chciało się Pani tak jak się teraz nie chciało :)

    Bardzo lubię tu zaglądać.

    Pozdrawiam i życzę wytrwałości w gorszych momentach.

    mamaniezwyboru.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Miszkowo.pl17 kwietnia 2014 20:26

    każdy z nas ma czasem gorszy dzień, a pieniądze, raz są raz ich nie ma :) najważniejsze że macie siebie reszta to tylko dodatek :)
    www.miszkowo.pl

    OdpowiedzUsuń
Dodaj komentarz
Wczytaj więcej...

Dziękuję, że jesteś