Mieć czy być.

18:20


Chciałabym otaczać się rzeczami najpiękniejszymi, 
chciałabym, aby każdy przedmiot, który mnie otacza zapierał dech w piersi.

A Mąż mój, dostawałby białej gorączki patrząc na złotówki znikające ze wspólnego konta... (i tak już dostaje.)

Lubimy oglądać ładne obrazki. Ładnie ubrane dzieci, ładnie wystylizowane wnętrza. Lubimy podglądać innych, patrzeć na nich poprzez pryzmat szklanego monitora, który oddaje nam tak naprawdę zaledwie kilka procent rzeczywistości, która nas otacza. 
Nasze dzieci nie noszą po domu dresów, zwykłych komiksowych koszulek - za to zawsze mają na sobie aktualne kolekcje z sieciówek. W ich szafach królują metki ZARA, H&M, wciąż  naiwnie traktowane jako znak dobrego stylu i smaku.
Nie chcemy oglądać meblościanek, tureckich dywanów, no chyba, że tych wpisanych w krajobraz loftowego wnętrza jako przełamanie jego minimalistycznego charakteru.
Nie gotujemy na starych kuchenkach gazowych, a nasz piekarnik nie przypieka ciasta zawsze tylko z prawej strony. Pieczemy tylko cudowne, jagodowe muffinki, w które wtykamy stylowe, scrapowe, scandi chorągiewki...

Żyjemy w jednym pokoju, na jednej kanapie, na której leżą góry poduszek od hande madowych twórców, pokoje naszych dzieci wypełniają się rękodzielniczymi cudami, drewnianymi zabawkami i ręcznie robionymi lalami.

Dla przeciętnego Kowalskiego większość  z tych rzeczy jest tylko marzeniem podglądanym przez szklany ekran monitora, tak jak podgląda się serialowe życie. 

Tak naprawdę u nas na podłodze leżą kalosze i kapcie z dziurami na palcach, na ścianie od roku widnieje plama po wylanym winie, a z drugiej strony plama po mandarynce, którą rzuciłam w złości w stronę Jot.
Niektóre książki mają potargane strony, poobrywane okładki i popodkreślane wyrazy. W innej kura ma dorysowane trzecie oko. Nie wszystkie pochodzą od super wydawnictw, niektóre zostały zakupione w osiedlowym kiosku, inne przywędrowały w spadku po rodzinie - mocno już wysłużone.
Czasami kredka się złamie i nie chce się jej temperować i tak sterczy trzeci już miesiąc...
Gwiazda, którą uszyłam ma rozpruty bok, kropelka lewe oko nieco wyżej.... a i tak to wszystko nosi na sobie znamię. Bo te najbardziej wytargane lale, to te najukochańsze - to chyba Patuhall, kiedyś napisała nawet. 

Czasami trudno jest złapać dystans, bo tak lubimy te piękne wystylizowane wnętrza, że popadamy w obłęd kupowania. Ja chwilami popadam. Wkręcam się w iluzję, że to wszystko z nieba spada i że koniecznie powinno spaść na moje podwórko. 

Za jednym razem pragnę, za kolejnym pukam się w czoło. 
Choć piękne, ile to wszystko warte?









You Might Also Like

64 komentarze

  1. Babatu12 lutego 2014 18:36

    No i powiem, że ja kocham wzdychać do hand made. Kocham oglądać ładnie ubrane dzieciaki ale to nie w zasięgu mojej ręki czy kieszeni. Nie raz się zastanawiałam, czy tym serio żyje człowiek, młody rodzic ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda13 lutego 2014 09:17

      Zafiksowany na punkcie blogerskich wnętrze... pewnie tak. :)

      Usuń
    Odpowiedz
  2. małgosia Zasun12 lutego 2014 18:41

    no tak..czyli tak jak ma być :)

    OdpowiedzUsuń
  3. miniman life12 lutego 2014 18:42

    kochana prawda- też często naoglądam się zdjęć i myślę qrcze chce, muszę, a później , gdy ekran wyłączam pytam się czy stać mnie na to??? czasami zapomnę się i coś kupię, często jednak rezygnuje bo po co to mi, nam, jemu.... . czytam kolejny raz tekst i wchłaniam każde zdanie....dobrze, że poruszyłaś ten temat OdpowiedzUsuń

    Odpowiedzi
    • mama-granda13 lutego 2014 09:17

      Kurczę ja mam Jot. od takich pytań :D

      Usuń
    Odpowiedz
  4. małgosia Zasun12 lutego 2014 18:53

    no tak..czyli tak jak ma być :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Agnieszka M12 lutego 2014 19:07

    Zdjęcia to co innego, a życie z wesołymi, rozbrykanymi dziećmi to już inna bajka :) Też lubię ładne rzeczy, ale...

    OdpowiedzUsuń
  6. Hally (Raczek)12 lutego 2014 19:50

    JA oglądam, wzdycham, znowu oglądam...i patrzę jakby tutaj samemu zrobić:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda13 lutego 2014 09:18

      Cholera mam tak samo ! :D Chociaż czasami jak patrzę - nie obrażają nikogo- na niektóre lale czy inne stworki, to myślę sobie, że wstyd byłoby mi to pokazać ludzkości... a co dopiero sprzedawać... Choć mnóstwo rzeczy jest pięknych !

      Usuń
    Odpowiedz
  7. Anonimowy12 lutego 2014 19:58

    ........ super wnętrza, ciuszki, dekoracje hmmmmmmmmm jak sięgam okiem nie widać , nie słychać .... to nie u mnie .... bo od przeprowadzki minęło pół roku tak naprawdę niewiele się zmieniło w naszym domku , malowanie w planach pokoje dzieci dalekie od ideałów skandynawskich i loftowych:) kolorowo, zabawek dużo różnych książeczek, kredek też do temperowania:) ale co tam ważne żeby się dobrze czuć u siebie ... a gazety, portale można czytać , oglądać podziwiać .... tylko nie wpadać w szła zakupowy .... bo faktycznie któregoś dnia można się zdziwić i obudzić w nie swoim domu:)))))))))) będzie jak z ulubionych portali z neta ale nie będzie nasz ............ jakbyś widziała co moja córcia wczoraj zrobiła połowe szmatek z pracowni mi zabrała i urządza sobie w pokoju kącik szyciowy:)))))))))))) jest na maxa sajgon no ale , która krawcowa ma porządek w pracowni:))))))))))) pozdrowionka /agatarn

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda13 lutego 2014 09:20

      Aga, jak ja zaglądam na Twoje zdjęcia, nawet jeśli jest przedstawiony tam fragment fotela, to wzdycham ! A mój Jot. jak ostatnio pokazywałam mu coś tam u Ciebie strasznie upodobał sobie jedno krzesło! ;) Poza tym Ty sama sobie możesz stworzyć takie cuda, że niejedna osoba Ci zazdrości ! :)

      Usuń
    • Anonimowy14 lutego 2014 18:45

      :))))))))) krzesło hmmmmmmmmm tak się zastanawiam jakie te w kratkę????????? ikea innych nie mam:))))))) reszta nie nadaje się na fotki:)))) a szycie tak tak tylko dla siebie już czasu brak:)))))))))) ale plany są:)))))))

      Usuń
    Odpowiedz
  8. Monika Staniek-Ciurla12 lutego 2014 20:20

    Czuję jakbyś opisała mnie!

    OdpowiedzUsuń
  9. Monika Małyniak12 lutego 2014 20:36

    Ale to prawdziwe!

    OdpowiedzUsuń
  10. Daria MamaLoliPoli12 lutego 2014 20:43

    Swiete slowa.
    Naoogladamy sie, nawzdychamy, i tylko czasami niepotrzebnie denerwujemy i z konta uciekaja zlotowki :/
    Swietny temat!

    OdpowiedzUsuń
  11. Kasia D.12 lutego 2014 20:46

    świetny post Kochana!

    OdpowiedzUsuń
  12. Edyta12 lutego 2014 21:13

    Ja mam meza, ale za to jakiego. Chce cos kupic - drogiego, a on po co ci to? I tak patrze na ten przedmiot, rzecz i patrze, a on chce tylko znac prosta odpowiedz, jak powiem po co to mam, ot tak dla kaprysu, ale ja nie znam odpowiedzi. On na to za tydzien ci sie znudzi. Zrob sobie cos, bedziesz miala radosc, ze sama zrobilas, a jak ci sie znudzi, zal nie bedzie odlozyc w kat (zrob sobie cos, to ci sie tak szybko nie znudz ;P). A czy ci jest potrzebna serio ta czwarta bluzka ??? No nie. Za tydzien cos innego bedzie modne. No i z takiej niecheci mojego meza do kupowania oraz tego, ze sklepy tutaj w niedziele i swieta sa zamkniete, a i w soboty tylko do 14, gora 16 ograniczamy zakupy. Teraz moj maz mowi, nie nudzi ci sie wypalanie w tym drewnie juz 40 kolka. Nie nudzi. I te achy i ochy na kazdej stronie praktykuje, aby pozniej i tak zapomniec, ze gdzies tam cos...Chociaz czasami szaleje i mam to co chce ot tak dla kaprysu, ale ogolnie mi sie nie chce.
    Pozdrawiam Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda13 lutego 2014 09:22

      Oh, Edytko, ja zawsze śmieję się, że mój Jot. ma węża w kieszeni. Ale to dobrze, że ma, bo inaczej nie miałabym żadnych zahamowań, a tak, gdy to On sam zasila nasze konto, trzy razy zastanowię się, skonsultują, aby później nie musieć się tłumaczyć i czuć głupio przed nim... Bardzo często sprowadza mnie na ziemię, obrażam się, wytykam, że nic nie rozumie, a za tydzień zapominam, że w ogóle tego pragnęłam ! ;)

      Usuń
    • Karina13 lutego 2014 23:56

      Mężowie muszą być czasami głosem rozsądku;-). Mój jest, ale też czasami żyje marzeniami i nie odczuwa potrzeby sumki na lokacie na czarną godzinę. A mi się krew w żyłach mrozi za każdym razem, gdy zbliżamy się do zera na koncie. Ja się raczej nei zapominam, ale lista "create your own" jest baaardzo długa, podzielona na okresy życia i skrzętnie przypinana na pintereście;-)

      Usuń
    Odpowiedz
  13. Iwona12 lutego 2014 21:14

    I mnie czasem zdarza się zapomnieć!
    Ale i tak wole pomazane ściany, nienaostrzone ołówki, poobgryzane książeczki i wytargane lale czy misie, które przetrwały lata :)
    Świetnie, że poruszyłaś ten temat...

    OdpowiedzUsuń
  14. Monia Paluczyńska12 lutego 2014 21:23

    Mój mąż też jest taki, że już nawet nie mam ochoty łazić po galeriach, bo nie cieszy mnie to... W sumie mam teraz inną zajawkę (szycie/tworzenie) i z domu mi się nie chce wychodzić, jedynym wyjątkiem jest spacer z moim największym przystojniakiem jakim jest synuś ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda13 lutego 2014 09:23

      Ja sama nie lubię galeriowych spacerów, a mój Jot. to już w ogóle jak na skazanie idzie na jakiekolwiek zakupy- nawet te spożywcze. :) Za to ostatnio wpadłam w manię internetowych zakupów- coś co rok temu byłoby dla mnie nie do pomyślenia...

      Usuń
    Odpowiedz
  15. Anonimowy12 lutego 2014 21:40

    dlatego wielu blogów już nie czytam bo z konsumenckiego stylu życia bardzo trudno się otrząsnąć. a one taki przekaz podprogowy mają że potem nic tylko awantury o wyciągi z banku :-) pociesza mnie że nie tylko ja tak czuję i mocno zastanawia jak to jest że te mega wyidealizowane są najpopularniejsze u nas w Polsce...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda13 lutego 2014 09:25

      Bo ludzie lubią patrzeć na to czego nie mają, na ładne obrazki, lubią żyć marzeniami o idealnym życiu, o życiu innych. Brak im dystansu.

      Usuń
    Odpowiedz
  16. Małgorzata Makowska12 lutego 2014 21:53

    Nawet nie wiesz, jak bardzo czuję tak samo...

    OdpowiedzUsuń
  17. Patuhall12 lutego 2014 22:35

    Masz świętą rację, ja też jestem ofiarą tej gonitwy po zapatrzeniu na ładny obrazek.
    Chociaż z drugiej strony ten cały hand made w tematyce dzieciowej i wnętrzarskiej to sposób na piękną taniość. Wasza ława i stół przepiękny i tipi Twoimi rękami uszyte to najwyższe piękno, z najwyższej półki, no i bezcenne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda13 lutego 2014 09:27

      Dlatego lubię zamienniki, lubię wsadzić coś od siebie. :) Taniość to pojęcie względne, bo ceny hand-made'ów wciąż budzą kontrowersje, jednym razem słuszną, innym niekoniecznie... ale to najlepiej wie ten kto sam coś tworzy...;)

      Usuń
    Odpowiedz
  18. pinezki12 lutego 2014 22:58

    Przeżywam podobne dylematy, odkąd kilka lat temu wsiąknęłam w blogosferę. Nie mam problemu z plamami po jedzeniu na ścianie, albo z przybrudzonym dywanem, ale niesamowicie mnie boli, gdy patrzę na zwyczaje, ale przytulne wnętrza. Bo ja mam salon, którego nienawidzę, w którym każdy mebel jest kiepski, byle jaki, lampa zniszczona, brzydka podłoga, jest nieprzytulnie, klaustrofobicznie..... nienawidzę tego miejsca, a spędzam tu tak wiele czasu- taka kulka w gardle. Na monitorze piękno, prostota- podnoszę wzrok znad monitora i widzę coś, czego nie chcę widzieć. Ale... nie mam wyboru. I tak się cieszę z własnego mieszkania, mam do czego dążyć. Czasem mi tylko żal, że muszę dla Polki kupić gorsze buty i zapisać ją do gorszego żłobka, niż ten, o ktorym marzyłam... ale w gruncie rzeczy i tak mamy dobrze. No i w gruncie rzeczy- najlepsze rzeczy w życiu nadal są za darmo ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda13 lutego 2014 09:28

      A idź Ty ! Ja do Ciebie zaglądam i wzdycham ! Że twoja córka taka idealna, Ty taka idealna, podłoga idealna, grzywka równo ścięta ( :p). I świeta prawda - najlepsze rzeczy w życiu są za darmo..;)

      Usuń
    • pinezki13 lutego 2014 13:44

      O matko, czy Ty oszalałaś?! :D Idealna córka?! Twoja ma piękną kiteczkę na głowie i czarujący delikatny uśmiech- pierwszy raz do Was zajrzałam, gdy zobaczyłam L. na zdjęciach Patuhall i pomyślałam "O rany! Jaka urocza dziewuszka!!!" Podłoga idealna? Zamienisz się? :D Odrapany parkiet w pomarańczowym odcieniu, który sprawia mi kłopoty na wszystkich sesjach zdjęciowych, które robię w domu... Na zdjęciach pokazuję może 5-10% mojego mieszkania i to jest zdecydowanie najlepszy odsetek. Pokój Twojej córeczki, Wasz stół (versus nasza paskuda z toczonymi tralkami)

      Chyba właśnie same jesteśmy temu winne- ppokazujemy na zdjęciach to, co mamy najlepsze, a inni przez nas wpadają w kompleksy. Przypominam sobie swoje studia i seminarium socjologiczne, gdy zaczełam czytać artykuły o polskiej klasie średniej (tzw. średniej niższej) i z bólem uświadomiłam sobie, że jestem jej klasycznym przedstawicielem.... że wszyscy moi znajomi są, że mamy te same poglądy, gusta, mniej więcej te same rodzinne historie, w weekend majowy rozpoczynamy doroczny sezon na grilla na nieodległej działce, jak każdy przeciętny Polak, statystycznie chodzimy tyle samo razy do kina i pubu... wszystko takie podobne... więc nad czym tu rozpaczać? ;)

      Pinterest- to zło. Pokazuje domy bogaczy, ludzi, którzy zarabiają 100x wiecej, niż my (to nie trudne, bo ja np. nic nie zarabiam), pokazuje świat ludzi, którzy urodzili się w społeczeństwie dobrobytu, świat odrealniony i fajnie jest się nim inspirować, do czegoś dążyć, hand made itd. ale łatwo wpaść w dziurę, w jaką ja wpadam czasami i pewnie inne dziewczyny też.

      Usuń
    Odpowiedz
  19. fla via12 lutego 2014 23:15

    czytałaś kiedyś jak ja kombinuję aby te ciuszki z zary kupić :P
    jestem chora psychicznie i zdaję sobie z tego sprawę..
    do pięknych dizajnerskich wnętrz i ja wzdycham
    zazdrość mnie ściska jak wchodzę piętro wyżej do chrzestnych Luśki, gdzie każdy mebel projektu cioci robiony na zamówienie... znaczy sie wujek skręcał :p ale i tak zazdroszczę bo u nas ikea wszędzie... ale cieszę się, że my nawet małego kredytu spłacać nie musimy, za praktycznie żaden mebel nie zapłaciliśmy, bo to pozostałości scenografii reklam
    bo PTata się scenografią zajmuję! nawet łóżeczko ikeowskie dla Lu zasponsorował nam Cyfrowy Polsat :P u nas w mieszkaniu mamy magazyn rekwizytów ale uwielbiam to, bo jak mi się zachce zmiany dodatków idę na strych i zmieniam kolor poduszek- a to już mnie cieszy :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda13 lutego 2014 09:31

      Aaaaaa chciałabym taki magazyn rekwizytów !! Uwielbiam wasz fotel, kiedyś pisałaś, że go chyba za grosze wycziłaś?:P My mamy plan, że jak już znajdziemy swoje 4 kąty, to większość rzeczy będziemy robić na zamówienie, wg. naszych projektów, to czego nie możemy sami- u stolarza, albo innego specjalisty. :) Choć Ikea ma ponadczasowy design - o czym świadczą serii obecne w niej od setek lat, to jednak solidne drewno i dobry projekt je przewyższają. ;))

      Usuń
    • pinezki13 lutego 2014 13:49

      Kilka rzeczy mamy na zamówienie i są super- dostosowane do nas... ale mamy też takie, które kupiliśmy poza Ikea, bo wiesz, prawdziwe drewno i te sprawy- meble kiepskie, farba na łóżku pożółkła, szafka w łazience się kołysze na boki... idealnie nie ma. Ale następną kanapę do salonu robię na zamówienie :D

      Usuń
    • fla via13 lutego 2014 21:19

      a co najlepsze, mój tata jest świetnym stolarzem :P
      robi cuda, tylko jest niesłowny i ma chore terminu !
      jak wiadomo szewc bez butów chodzi
      my mamy jedną szafkę na zamówienie robioną wg mojego projektu
      w kolorze fuksji, ale niedawno się dowiedziałam że kosztowała nas prawie 1000zł
      i już mi się nie podoba, bo przeliczyłam ile by za to ciuszków z zary było :P

      Usuń
    Odpowiedz
  20. Hubisiowa mama12 lutego 2014 23:39

    Amen :-)

    OdpowiedzUsuń
  21. My dream Home13 lutego 2014 00:06

    "Chciałabym otaczać się rzeczami najpiękniejszymi,
    chciałabym, aby każdy przedmiot, który mnie otacza zapierał dech w piersi" i ja bym chciała! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda13 lutego 2014 09:32

      Ja ciągle myślę o Twojej sypialni... i o tym, że czas wziąć za naszą...:)

      Usuń
    • My dream Home13 lutego 2014 16:29

      Ja na zmianę swojej czekałam bardzo długo, przeszkodą były oczywiście finanse. Postanowiłam więc to zrobić po mojemu i tanim kosztem - z resztą jak wszystko u nas w mieszkaniu. Często oglądam piękne meble i przedmioty w galeriach handlowych a później kombinuje jak to zrobić aby to mieć ale za mniej. Mogę spokojnie przeliczyć rzeczy i przedmioty, które kupiłam nowe, oryginalne z metkami dobrych producentów. Nie zależy mi na tym aby je mieć bo są modne i drogie i choć często coś mi się podoba i chciałam bym to mieć już, natychmiast uzbrajam się w cierpliwość, kombinuję jak to zrobić i po jakimś czasie to realizuję. I choć widząć dzieci od stóp do głów pięknie i drogo ubrane, trochę zazdroszczę rodzicom, że stać ich na wszystko co najlepsze, ale mojemu dziecku też nic nie brakuje a to czy ma metkę czy nie nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Widząc blogi wnętrzarskie z pięknymi domami i meblami z najlepszych firm też marzę, że będe kiedyś taki miała, piękny, gustownie umeblowany. Mimo wszystko lubię wracać do tego co mam u siebię. To mnie cieszy, to jest nasze, proste i takie jak lubię :)

      Usuń
    Odpowiedz
  22. Kinderki. eu13 lutego 2014 00:54

    oj i ja wzdycham....czasem nadwyrężę konto domowe...potem myślę czy było to faktycznie potrzebne???? ale co ja pocznę jak mam taka słabość której czasem ulegam........

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda13 lutego 2014 09:33

      Spokojnie, spokojnie czasem trzeba sobie pozwolić;P

      Usuń
    Odpowiedz
  23. Anonimowy13 lutego 2014 07:41

    Ja bym chciała 'być i mieć'. Dlaczego to prawie zawsze musi się wykluczać? Przeglądam blogi, strony, czasem coś podłapię, nakręcę się. Chcę to mieć - myślę- za dwa dni już mi przechodzi...Ale nieraz daje się wkręcić i kupuję, kupuję...och, temat dobry, aktualny... Lulu

    OdpowiedzUsuń
  24. Anna S.13 lutego 2014 07:46

    a ja jak zwykle jakoś inaczej świat widzę, bo u mnie jedno nie wyklucza drugiego i moje motto to raczej mieć i być :P I tu nie chodzi o status majątkowy. Mieć i być na tyle wymiarów, że nie musi się sprowadzać do do wydawania kasy na rzeczy drogie, modne, snobistyczne... Zresztą Świat blogowy jest tak bardzo zawężony do aktualnie lansowanych trendów przez dane marki, ża aż czasem groteskowy ... A to tylko malutki wycinek realu :) Moje mieć i być zdecydowanie wykracza poza modne zabawki i ciuszki :) Przez chwilę zachłysnęłam się ciuszkami dla dzieci ale moje szalone ja szybko przez ten temat przebiegło i otrzeźwiało. :D Zresztą ja rzadko marzę o rzeczach drogich :) Jedyne drogie o czym marze, są dalekie podróże :) Moich marzeń często kupić się nie da :) I kurczę jestem wolnym człowiekiem! Bo to dla mnie największa wartość i jeżeli już to tego ludziom zazdroszczę: wolności, odwagi, rozmachu, polotu, wrażliwości, wiedzy, umiejętności a nie nowych skarpetek :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda13 lutego 2014 09:36

      Masz świętą rację, ale generalizując ludzie często tak to postrzegają. Chcą mieć za wszelką cenę, nie to co im się naprawdę podoba, co jest zgodne z ich wewnętrznym poczuciem estetyki, zapominają się i pędzą za tłumem. Pisałaś kiedyś post o zafascynowaniu scandi, próbowałam go wczoraj odszukać, i podlinkować, bo jest dobry, ale nie udało mi się do niego dotrzeć... :)

      Usuń
    • Anna S.13 lutego 2014 12:18

      bo to było chyba na fashionice jeszcze... sama go nie odnajdę teraz, buźka :) ps. ja własnie robię samochód dla Małej B. SAMA :) Taki co sobie w dzieciństwie robilismy z kuzynami z kartonów dużych :) Zabawa była po pachy bo można było wleźć do pomalowanego pudła i buczeć :D najlepsze, najcenniejsze wspomnienia :)

      Usuń
    Odpowiedz
  25. mommydraws13 lutego 2014 08:47

    Największy kryzys przeżyłam przed Świętami, gdzie z każdej strony blogerki prezentowały wyszukane, drogie prezenty dla swoich dzieci. Blogosfera napędza taki motorek, który się nazywa "jakie to piękne! muszę to mieć!!!". Na początku myślałam, że mam pecha, bo nie stać mnie ani na Mini Rodini ani na Ferm Living, a potem dojrzałam do myśli, że to wszystko jest nam zupełnie niepotrzebne. Najcenniejsze jest tak naprawdę to, co jest za darmo - my, nasza miłość, bliskość i czas spędzony razem. A co do pięknych wnętrz, pięknych rzeczy - nie muszą być 'firmowe' żeby być piękne. Sama dobrze wiesz, bo masz najpiękniejszy stół w blogosferze! OdpowiedzUsuń

    Odpowiedzi
    • mama-granda13 lutego 2014 09:39

      My przed świętami pojechaliśmy do Ikei, każdemu z gości kupiliśmy kubek/filiżankę / kufel do piwa w zależności od tego do kogo miał prezent polecieć, wzięliśmy marker do porcelany...i już.;) Do tego upiekliśmy sporo słodkości... i mnóstwo serca ( i czasu:P) w wykonanie... a to najcenniejsze. :) Jak chcesz kosz z ferm (choruję na niego) to Hally szyje podobne :D Ja zresztą też mam zamiar uszyć :D

      Usuń
    Odpowiedz
  26. mommydraws13 lutego 2014 08:53

    A jeszcze mi przyszło do głowy, że im człowiek ma więcej inteligencji i lepszy gust tym trudniej mu się żyje :D Przeciętny Kowalski idzie na rynek i kupuje papcie firmy 'Krzak' za 15 zeta i nawet do głowy mu nie przyjdzie by wzdychać do mokasynków "Marta made it" :D a im większa wrażliwość, poczucie estetyki tym stawiamy sobie wyżej poprzeczkę, bo chcemy by wszystkie otaczające nas rzeczy były piękne. Spójrz w lustro, tam masz najpiękniejszy i najcenniejszy widok :)*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda13 lutego 2014 09:40

      Coś w tym jest, choć czasami jak widziałam ceny na takich targowiskach to niewiele różnią się one od cen w siecówkach, nie mówiąc już o cenach w trakcie wyprzedaży. A moja mama ciągle uważa, że kupowanie w galeriach i siecówkach to snobstwo :D I że my młodzie to już nie możemy pójść do "normalnego" sklepu :D

      Usuń
    Odpowiedz
  27. Aneta Kowalska13 lutego 2014 09:15

    Piszesz o typowym Kowalskim, czyli o nas :P :P :P A tak całkiem serio masz ogromnie dużo racji, człowiek często patrzy przez pryzmat zdjęc i myśli "Boziu jakie to piękne! Może i u mnie sprawi że będzie od razu inaczej lepiej". Mnie na ziemie szybko sprowadza zawartość portfela, z resztą dla mnie nie liczy się metka, a jakość wykonanego produktu a czasami te za mniejsze pieniądze są lepsze niż te za ogromne kwoty!... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda13 lutego 2014 09:42

      Lubię Cię przeciętna Kowalska ! :P A tak na poważnie, to przecież przedmioty, którymi się otaczamy nie dodadzą nam żadnej wartości...

      Usuń
    • Aneta Kowalska13 lutego 2014 11:48

      Prawda przedmioty są niczym ważnym, bo to ludzie którymi się otaczamy sprawiają że chętniej do nich wracamy, a nie piękna kanapa na której siedzimy :*

      Usuń
    Odpowiedz
  28. kasia13 lutego 2014 09:31

    Kupuje dziecku ciuchy za 3 zl, sobie na przecenach po 20, rzeczy do domu? stare krzesla dziadka przemalowalam i zawiozlam do taspicera, stolik oszlifowalam...konsumpcjonizm nie wkurza i oslabia....to ciagle kup kup kup!! nie dajmy sie zwariowac....wazne to byc tu i teraz, kochac i byc kochanym...w dziurawych kapciach czy w kapciach Labutin, kogo to obchodzi? mnie na pewno nie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda13 lutego 2014 09:44

      Ja uwielbiam wszystko nad czym mogę poślęczeć i poprzerabiać. Niestety konsumpcjonizm wpisany jest już w naszą kulturę i nie jesteśmy w stanie w zupełności się od niego odciąć. Ale dobrze jest, gdy zachowujemy dystans i zdrowy rozsądek.

      Usuń
    Odpowiedz
  29. Aleksandra Greszczeszyn13 lutego 2014 09:42

    Ja jstem na etpaie podziwania pięknych ubranek, handmade, wystrojów wnętrz, markowych zabawek. Może kiedyś będzie mnie stać na ich kupno. Póki co mnie nie stać, ale nie czuję się z tego powodu gorsza. Piękne wnętrze to wnętrze pełne miłości, niekoniecznie ładnych rzeczy. I tego się trzymam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda13 lutego 2014 09:44

      Bardzo piękne przedostatnie zdanie. I bardzo zdrowe podejście. :))) Dokładnie tego się trzymaj ! :)

      Usuń
    Odpowiedz
  30. Gizanka13 lutego 2014 11:48

    Uwielbiam podziwiać, oglądać, marzyć o tych cudownych wnętrzach, ubrankach, zabawkach. Póki co staram się wypełnić życie nasze pięknymi chwilami i rzeczami w miarę naszej możliwości. Nie czuję się przez co gorzej. Dużo rzeczy robimy z mężem sami i mamy dużo satysfakcji, że to my kreujemy nasz wspólny świat.

    OdpowiedzUsuń
  31. OLA TakieTam13 lutego 2014 12:10

    Uwielbiam piękne rzeczy , ale tak naprawdę wszystko zależy od poczucia estetyki ,aby pieknie było dookoła wcale nie trzeba dużej kasy wustarczą dobre pomysły i inspiracje . Fajnie przeczytac taki tekst i przypomniec sobie ,że to wszystko co oglądamy na zdjeciach to piekne klamstwo -wiekszosc z nas tak nie zyje sa dzieci , słodki balagan , troche plam ale i tak jest pieknie bo prawdziwie i domowo.

    OdpowiedzUsuń
  32. Anonimowy13 lutego 2014 12:32

    Fajnie jest inspirować się pięknymi przedmiotami pokazywanymi na blogach ale trzeba we wszystkim zachować umiar i zdrowy rozsądek. Rozpoznać rzeczywistą potrzebę od chwilowej fascynacji. Nie da się mieć wszystkiego. Zresztą po co komu 50 ta bluzka za 200zł skoro dziecko nie ma szansy założyć jej częściej niż raz bo szybko wyrasta? Po co 50 ta zabawka (nawet ta polecana) po którą nawet sięgać nie chce? Na blogach musi być ciągle coś nowego - inaczej przestałyby istnieć. Inna sprawa, że wiele z nich te produkty dostaje za darmo. Większość osób zaglądających na blogi to kobiety a wiadomo kobiety to emocje i pragnienia. Łatwo ulec i się zapętlić.
    Ja poszukuję głównie inspiracji w kwestii ubrań. Na zastawienie niektórych rzeczy ze sobą nigdy bym nie wpadła gdyby nie blogi ale są to rzeczy wyszukane w sh. Co do wnętrz to owszem pięknie wyglądają na zdjęciach białe ściany i białe meble ale ja aby funkcjonować potrzebuję koloru. To on dodaje mi energii zimą.
    Trzeba słuchać siebie i żyć w zgodzie ze sobą a ślepe podążanie za innymi prędzej czy później się znudzi.
    Najważniejsze i tak według mnie jest zdrowie :) A jego kupić się nie da

    OdpowiedzUsuń
  33. Hiena13 lutego 2014 19:46

    Przegladajac wszystkie te modne blogi, ciągle to samo pytanie po głowie mi chodzi: Ile w tym prawdy, a ile iluzji. Czy te domy naprawdę takie wypicowane są i tylko ja taka nieudolna jestem, ze burdel mam na kolkach? Czy te dzieci naprawdę tylko na elegancko na codzien, czy jednak kłamstwo to dla głupiego fana, żeby tej iluzji całej nie zburzyć? Czy prowadzenie bloga zobowiązuje do zakupu obecnie lansowanych marek? Czy bez tych marek i wszędobylstwa u sponsorów nie istnieje się w blogosferze?
    Fajnie, ze o tym napisałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Ala i Mania z Krainy Czarów13 lutego 2014 20:19

    Znowu jakbym osobie czytała.Mam podobnie.Kocham Zare ale Ala po domku w ciuszkach z Lidla pomyłka lub po starszej siostrze choć jak trzeba kupić coś extra to nie żałuję pieniędzy.Ostatnio jednak rozsądek na miejscu pierwszym.

    OdpowiedzUsuń
  35. ms baika14 lutego 2014 12:23

    A ja myślę, że to nie tylko kwestia pieniędzy - wiele rzeczy można naprawdę wykonać samemu. W lumpie kupić ciuchy, kolorową farbę do tkanin i działać. Bo takie wspólne robienie z maluchem to też sposób na zabawę, spędzenie wolnego czasu. Na radość!
    A te stylizowane, piękne zdjęcia trzeba traktować z przymrużeniem oka i pamiętać, że one są trochę "udawane".
    Istotną różnicą między HM (Hand Made) a H&M jest dla mnie fakt, że to pierwsze bierze się z pasji i potrzeby piękna. To drugie tylko z chęci zarobienia mamony. Jeśli zda się z tego sprawę- staje się świadomym konsumentem, który nie da się tak łatwo omamić marketingowcom!
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  36. Aleksandra Sarnek14 lutego 2014 12:34

    Gdybym ja chciała umeblować dom jak mi się marzy i ubrać dzieci tak jak widzę to oczami wyobraźni musiałabym poślubić szejka arabskiego :)

    www.wiedzmanamiotle.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  37. Karolina Wierzykowska15 lutego 2014 11:16

    Ja uwielbiam rzeczy piękne. To spadek po mamie, która ma talent do wyszukiwanie cudnych przedmiotów, urządzania pięknych wnętrz. I ja też wyszukuję swoje cudeńka, staram się ładnie " mieć", choć, jak rozglądam się dookoła, to widzę, że raczej skromnie. Dla mnie kosz nie musi być z tej firmy na " f", całkiem godnie zastępuje go taki z pepco. Ostatnio wzdychałam do wiklinowych koszy na zabawki. Kupiłam. Biały, piękny... w netto za 30 zł:) A czasami zaszaleję i szarpnę się na jakieś cudo:) Tak, to " mieć"- ładne ( niekoniecznie modne) jest dla mnie ważne. Jestem sroką. Nie przeczę. Ale kiedy znika- psuje się czy gubi, niszczą je małe rączki- nie płaczę, nie wzdycham. To tylko rzecz. Fajnie było mieć ją przez chwilę. I już. Doświadczyłam z moim M. tego stanu kiedy to naprawdę nie mamy w zasadzie niczego prócz siebie. I to "my" wystarczało. ps. a ja mam na ścianie plamę po pomidorze!:)

    OdpowiedzUsuń
  38. mama mniej zapracowana15 lutego 2014 20:45

    Ech... Ja się platonicznie kocham w tych wszystkich cudach - kupuję tego, bez których naprawdę obejść się nie mogę;) Zwłaszcza, że - część mogę zrobić sama;) A część - choć piękne - kompletnie do nas nie pasują. Jednak często zastanawiam się nad jednym - czy u wszystkich jest tak czysto? Bo ja na tych naszych 54m nie mogę dojść do ładu i zawsze na zdjęciu jakaś plama albo inne pranie się znajdzie;)

    OdpowiedzUsuń
Dodaj komentarz
Wczytaj więcej...

Dziękuję, że jesteś