Moje dziecko i "gender".

17:36

Treść poniższego wpisu może zawierać treści (także  antykościelne), które prosiłabym o potraktowanie jako mojej subiektywnej opinii, której celem w żadnym wypadku nie jest nakłanianie kogokolwiek do jej podzielania.



Od już ponad trzech miesięcy zalewani jesteśmy treściami "genderowymi".
Mam wrażeniem, że część społeczeństwa popada w paranoję, która napędzana jest z każdej strony przez kościół i jego przedstawicieli. Treść listu, który został odczytany w jedną z ostatnich niedziel w kościele, jest dla mnie niepojęta. Kościół wpadł w jakąś obsesję, na punkcie ideologii, której nie ma, na punkcie własnego tworu, bo niczym innym tego nazwać nie można.
Z punktu widzenia absolwentki kulturoznawstwa, nie jestem w stanie zgodzić się z jego treścią.
Duchowni zupełnie mylą definicje, a wydawałoby się, że pewna wiedza, w przypadku wypowiadania się na dany temat, obowiązuje.
Najwyraźniej w kościele nie obowiązuje już nic, poza stałą nagonką na odmienność, równość i inność, na możliwość wyboru.

Gender ( płeć kulturowa) nie jest ideologią, z punktu widzenia humanistyki, jest teorią, która ukazuje nam w jaki sposób kultura wpływa na przyjmowanie choćby poszczególnych ról płciowych przez kobiety i mężczyzny. To ona kształtuje zmienne w czasie postrzeganie tego co męskie, a tego co kobiece

_ _ _

Codziennie spotykam się z milionem stereotypów na temat tego jak powinnam wychowywać moją córkę, co jest dla niej dobre, a co złe.
Gdy byłam mała często słyszałam, że "zachowuję się jak chłopak". A dla mnie łażenie po płotach, drzewach, bawienie się w policjantów i złodziei było czymś naturalnym. Obite kolano? Daleko mi do księżniczki na ziarnku grochu. Blizny mam do dziś. Nie przypominam sobie różowych sukienek w mojej szafie. Wciąż jestem kobietą, wciąż czuję się kobietą.

Moim zadaniem jest przygotowanie mojej córki do roli kobiety/ matki/ żony w dorosłym życiu.
Nie chcę generalizować, ale przepaść pokoleniowa osobami pomiędzy 20-35 rokiem życia, a 55 + i ich postrzegania świata jest ogromna.
 To, że  moja matka codziennie podkłada mojemu ojcu, ciepły obiad pod nos, gdy ten całymi dniami leży na kanapie i nic nie robi, bo wg. niej taka jest jej rola - nie oznacza, że ja będę robiła to samo.

Jednak już na etapie socjalizacji pierwotnej większość z nas spotykała się z wyraźnym podziałem - na dziewczęce - chłopięce.

Gdy L. się urodziła zostaliśmy zasypani różowymi ubrankami, różowymi zabawkami, różowymi gadżetami.*
W ostatnie święta L. dostała  4 (!) lalki, choć miała ich już 3...  Czy moja córka będzie bardziej dziewczyńska z siedmioma lalkami, niż ta z jedną lalką i samochodzikiem? W dziewiętnastu różowo- falbaniastych sukienkach? Niż wytartych dżinsach od grania w piłkę na boisku?
Gdy kupiliśmy na pierwsze urodziny L. jeździk- samochód ( szary, metaliczny ! O zgrozo! Pomysł iście szatański!  )  pierwsze co usłyszeliśmy to, że przecież to dla chłopców! Lea bawi się świetnie !
Na placu zabaw byłam świadkiem tego jak mama nakrzyczała na swoją córkę ( około 3 lat), bo ta bawiła się pistoletem brata, zamiast lalką.

To są pojedyncze przykłady, sytuacji, ocierających się o stereotypowe postrzeganie małych dzieci, rozgraniczania na dziewczęce i chłopięce poprzez ubiór, zabawki, czy przedmioty, którymi są otaczane.

Sieć sklepów M&S, postanowiła zlikwidować w swoich sklepach podział zabawek na dziewczęce i chłopięce i ujednolicić opakowania, tak aby nie były one kojarzone z płcią dziecka.
Nie widzę w tym nic złego, bo czy dawanie wolnego wyboru dzieciom do małego nie jest zdrowsze od narzucania im czym powinny się bawić? Czy to będzie miało zły wpływ na ich postrzeganie samych siebie?

Nie mam na myśli skrajnych przypadków, "chodź synku, założymy sukienkę".
Najczęściej głośno jest o skrajnościach, które tak naprawdę są marginesem całej sprawy. Wydarte z kontekstu, rzucone ludziom pod nogi . "Patrzcie co oni robią z naszymi dziećmi !".

Jestem matką, matką, która w głowie ułożyła sobie wizję wychowania swojego dziecka jako osoby otwartej. Otwartej na inne rasy, na inną płeć, na inne skłonności seksualne. Z możliwością wyboru, bez szykanowania.
Dziecka, które będzie wychowywane w duchu patrzenia na świat poprzez pryzmat wolności i równości - wszystkich . Chcę, aby moje dziecko miało możliwość wyboru i z całego serca wierzę, że jakikolwiek by to nie był wybór, będzie dla niej najlepszym wyborem.

Moim zadaniem jest zbudowanie ku temu solidnego fundamentu.
_ _ _

Kościół twierdzi, że gender jest zagrożeniem dla "normalnego" modelu rodziny.
Czy ostatnie "kościelne przypadki" nie są świadectwem zagrożenia (nawet dla naszych dzieci) jakie może wypływać z niego samego?
Mam wrażenie, że duchowni stracili kontrolę i wpadli w obłęd wrzucania całego zła "cywilizacji" do jednego worka, opatrzonego ( jakże mylnie ! ) słowem - gender.

"Gender" nie krzywdzi mojego dziecka, nie miesza mu w głowie.






You Might Also Like

42 komentarze

  1. Anna S.10 stycznia 2014 18:09

    Kochana, ja już się wypowiedziałam na FB. to jest paranoja i Kościół się musi opamiętać, albo straci wiernych jeden po drugim. To polowanie na czarownice w iście średniowiecznej retoryce... Hipokryzja, mydlenie oczu i szerzenie nietolerancji. Ja takiej wersji Kościoła mówię NIE! Boję się jej po prostu, bo jest podszyta bardzo niebezpieczną `podszewką` ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Anna S.10 stycznia 2014 18:10

    ps. ta sieć sklepów to nie jest Toys"R"Us?

    OdpowiedzUsuń
  3. mama-granda10 stycznia 2014 18:22

    TRUs, z tego co wiem również ujednolicił, ale pod tym względem, że nie ma informacji na opakowaniu o płci dziecka,a sam sklep nie jest podzielony na działy dziewczęce i chłopięce.
    O m&s tu - http://wyborcza.pl/1,75477,15221740.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Patuhall10 stycznia 2014 18:34

    Wydaje mi się, że to kolejny temat na czasie lansowany przez media, żeby to pod koniec/ na początku roku nie skupiać się na sprawach najważniejszych dla Polski, nie rozliczać, czego nie zrobili i co zrobią tzn obiecają.
    Wściekła jestem, że Kościół dowalił list, którego jakby nikt nie czytał, nikt nie sprawdzał, nad którym nikt się nie zastanowił i wsadził wszystkich katolików do worka z napisem "idioci"... po raz kolejny zresztą... ale to specyfika głównie polskiego kościoła.
    Wychowałam się w prokatolickiej rodzinie, przez całe dzieciństwo patrzyłam jak maja babcia i inne "gosposie" podstawiają księżom obiad pod nos, jak ustawiają sobie siostry zakonne na obiad z 2 dań i deser, więc nie dziwi mnie to, że dżender nie wyznają.
    Mnie osobiście dobrze w tradycyjnym modelu rodziny, ale może dlatego, że u nas gotuje Piotrek ;)
    A tak zupełnie poważnie to zgadzam się z Tobą w 100%

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda10 stycznia 2014 20:55

      Oh jak ja bym chciała, żeby Jot. gotował ...;)

      Usuń
    Odpowiedz
  5. lili10 stycznia 2014 18:45

    jak pierwszy raz usłyszałam o tych atakach, to sobie pomysłałam, że to jakas pomyłka. że jakaś osoba coś palnęła nie znając definicji. myślałam, że od razu będzie jakieś sprostowanie.
    eh..
    pozdrawiam koleżankę po fachu :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda10 stycznia 2014 20:55

      Macham łapką do koleżanki "po fachu"...;P

      Usuń
    Odpowiedz
  6. miniman life10 stycznia 2014 19:06

    kochana jednym nosem wciągnęłam ten tekst- czekałam, aby bloger napisał o gender post... coś czułam w kościach, że to będziesz ty i chwała ci za to.... dla mnie ideologia gender to jeden wielki szum medialny... kościół powinien skupić się raczej na czymś innym- bo to co oni teraz wygłaszają powoduje, że młodzi ludzie odsuwają się od kościoła... niestety nasz kraj to jakieś średniowiecze bo dużo ludzi posłucha księdza i przyzna im racje... dla mnie to jest raczej chore. ja również jestem otwartym człowiekiem i takie pitu pitu kościoła do mnie nie przemawia. ostatnio u Tomasza lista było na temat ideologi gender i tam fajnie mówiła Joanna Senyszyn. nie dajmy się zwariować !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda10 stycznia 2014 20:57

      Nie wiem czy kościół powinien skupić się na czymkolwiek innym niż na głoszeniu tzw. "słowa Bożego".

      Usuń
    • Anna S.12 stycznia 2014 13:25

      może na dobroczynności a nie budowaniu kolejnych, gigantycznych kościołów z dachami z blachy miedzianej ... te co sa nie wystarczą? u nas zaczynają pustkami świecić :(

      Usuń
    Odpowiedz
  7. ciągle Gada10 stycznia 2014 19:07

    ta afera tylko mi się o ucho obiła ale z racji,ze jednym wleciała to drugim wyleciała ;)
    jak dla mnie póki nie robimy czegoś krzywdzącego (tak jak napisałaś chłopca w kiecki ubieramy) to wszystko jest ok!bo skoro nasze dziecko ma lepszą przyjemność z pistoletu,auta to czemu mu go zabraniać ba zmuszać do lalek!lub zabranianiu chłopcu zabawy wózkiem że od razu głupie myślenie ale dlaczego dużo ludzi nie bierze tego faktu,ze dzięki temu rozwija się w nim opiekuńczość itd co w przyszłości zaowocuje ! dawne stereotypy,że kobieta przy garach facet pracuje to dla mnie śmieszne tak jak uważanie,że to co niby przystaje chłopcom dziewczynkom nie wypada! dziecko jest tylko dzieckiem,pustą kartką na której sam sobie pisze swój świat więc chore jakbyśmy mieli w to ingerować na rzecz wypada/nie wypada
    buźka

    OdpowiedzUsuń
  8. Karolina Wierzykowska10 stycznia 2014 19:18

    Fantastycznie, że pokusiłaś się na taki wpis! Też tego KOMPLETNIE nie mogę zrozumieć. Pisałam o tym m.in. tu http://karolinawierzykowska.blogspot.com/2013_11_01_archive.html
    Mój Synek uwielbia zabawy, które są przez niektórych określane jako " babskie". Najpierw furorę zrobiła lalka, potem wózek, garneczki, zabawkowy serwis kawowy... Kocha też auta, narzędzia, piłkę. Cieszę się, że różne rzeczy go " kręcą". Szczęśliwie najbliższa rodzina również uznaje ten stan rzeczy za normalny. Otoczenie nie. Nawet nie tyle gorszył widok Mieszka na spacerze z lalą- synkiem ( w dodatku czarnoskórym;)), co moja postawa- matki- że się nie tłumaczyłam, że nie uważałam tego za dziwne, że nie próbowałam go " naprostować". Mieszko, to człowiek przebojowy, silny, raczej dominujący. Nie wiem więc skąd troska otoczenia, że wyrośnie na " ciotę" ( padło nawet z ust osoby młodej, wykształconej, rzekomo tolerancyjnej) ?! W dzisiejszym świecie Ojcowie karmią, przewijają, przytulają, zabawiają, usypiają na równi z matką. Dlaczego więc tylko małe dziewczynki mogą bawić się w dom? Ćwiczyć ( bo taką rolę również pełnią te zabawy) te kompetencje od małego?

    OdpowiedzUsuń
  9. Karolina Wierzykowska10 stycznia 2014 19:32

    PS. Gdzieś w poście i komentarzach, obok lalki i auta, czyli wśród tych " ikonowych" zabawek, przewinął się pistolet. Dla tego typu zabawki nie znajduję usprawiedliwienia za to nigdzie- ani w pokojach dziewczęcych ani w tych chłopięcych. Zabawa w zabijanie? Zdecydowanie nie. Może kiedyś mój syn zrobi sobie pistolet z patyków i będzie się bawił z kolegami w wojnę- ok. Ale ja do tego swojej na pewno ręki nie przyłożę. I dziwi mnie, że na placu zabaw szokuje chłopiec otoczony lalkami ( bardziej), dziewczynka otoczona autami ( również, choć mniej) a nikogo nie razi widok małego dziecka z zabawką w dłoni, która jest niczym innym a odwzorowaniem przedmiotu służącego do zabijania...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda10 stycznia 2014 20:59

      Ja również nie widzę sensowności w tego typu zabawkach i nie miałabym ochoty przykładać ręki do kupowania ich, choć nie popadając w paranoję, niewinna zabaw chłopców w "wojnę" nie musi od razu przyczyniać się do ich "agresji" w późniejszym życiu.

      Usuń
    • Karolina Wierzykowska10 stycznia 2014 21:58

      Pewnie, że nie. Jednak jako rodzi nie umiałabym pozwolić na taką zabawę. Jeśli będzie chciał pistolet, broń- musi sobie sam zmajstrować, kasy na to nie dam;) Wielokrotnie widziałam dziecko celujące z plastikowego pistoletu do rodziców, rodzeństwa i przyznam, że ten widok mnie zawsze szokował. Kompletnie nie rozumiałam śmiechów- chichów temu towarzyszących ( mowa o dorosłych). Przecież jest cała masa innych, o wiele wartościowszych zabaw!

      Usuń
    Odpowiedz
  10. Karolina Wierzykowska10 stycznia 2014 19:34

    w powyższym komentarzu przestawił mi się nieco szyk zdania, tak to jest jak się pisze z tel., sorki:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ala z Krainy Czarów10 stycznia 2014 20:57

    Super ten jeździk.
    Moja Alka też została zasypana lalkami, które leżą w koszu z zabawkami a mała często bawi sie samochodem, zakupionym przez tatusia.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda10 stycznia 2014 21:00

      Jakub najchętniej kupiłby L. kolejkę górską :D

      Usuń
    Odpowiedz
  12. Iwona10 stycznia 2014 21:04

    Pewnie cię nie zaskoczę mówiąc, że nie rozumiem tego...
    Sofie uwielbia bawić się samochodami, majsterkować, przykręcać, rozkręcać... Ja jako Matka jestem szczęśliwa z tego powodu, społeczeństwo mniej... spotkałyśmy się parę razy z opiniami, że dziewczynce nie przystoi bawić się samochodami, bo to przeznaczone dla chłopców! Co za głupota...
    Ja ma swoją wizję wychowania dziecka i nikt mi nie będzie nic narzucał...

    Zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • Karolina Wierzykowska10 stycznia 2014 22:06

      Iwona, najważniejsze, że nie damy sobie wciskać tych stereotypów. Wychowujemy w zgodnie ze swoimi przekonaniami i tyle. Niestety nie każdy ma odwagę. Znam wielu chłopców którym się zabrania takich zabaw. Znam ojca oburzonego faktem iz jego dwuletni(!) syn, naśladujący zapewne starszą siostrę, uwielbiał spacerować z torebeczką... Mam wrażenie, że u dziewczynek jeszcze " jakoś" się to toleruje, ale u chłopców przyzwolenie na zabawy rzekomo babskie jest o wiele, wiele mniejsze. I nie dowierzam. Że to w dzisiejszych czasach ciągle jeszcze się dzieje!

      Usuń
    Odpowiedz
  13. Przewijka10 stycznia 2014 22:01

    Absolutnie zgadzam się z całą Twoją wypowiedzią! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Anonimowy10 stycznia 2014 22:08

    moja córcia kopie piłkę bawi się samochodami razem z bratem buduje samoloty z klocków i jeździła samochodzikiem jak była mniejsza .... normalka jak dla mnie/agatarn

    OdpowiedzUsuń
  15. Monia Paluczyńska10 stycznia 2014 23:17

    Zgadzam się w 100% z Twoją wypowiedzią. Kościół coraz bardziej ingeruje w wolność wyboru, zbyt często stykają kinol w nieswoje sprawy! Powinni uczyć miłości do drugiego człowieka bezwzględne jakiej jest płci, pochodzenia czy wyznania. Jezus niewytykał ludzi palcami ale głosił miłość gdyż sam był miłością. Ja również wlazilam na drzewa, grałam w piłkę z kolegami, w ogóle miałam męskie towarzystwo i nie czuje się z tego powodu mężczyzna :-D:-D:-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • Monia Paluczyńska10 stycznia 2014 23:19

      Ale gafy literowe i ortograficzne.. :-/ no trudno, wybaczycie ? :-P

      Usuń
    Odpowiedz
  16. mala Bee11 stycznia 2014 06:16

    czasem ciesze się, że nikt "dobrych rad" nam nie udziela, podobnie chcemy wychowac nasze dzieciorki, jeśli młody będzie targał lalki - jego wybór, czy w przyszłości będzie przez to mniej męski... absolutnie NIE :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. małgorzata stryjecka11 stycznia 2014 09:25

    Od zawsze jest i będzie cos z czyms się nie zgadzamy , a Kosciol traci swa pozycje i chwyta po takie tematy wlasnie po to aby była dyskusja , odwrócenie uwagi od innych problemów !

    OdpowiedzUsuń
  18. Dzieciowa Kraina11 stycznia 2014 11:05

    Pościk będzie dłuższy ale i temat jest bardzo złożony 
    Będę pewnie nielicznym głosem sprzeciw ale muszę jednoznacznie stwierdzić , że należę do grona osób, które zanim obiorą stanowisko zapoznają się z argumentami obu stron i w tym wypadku muszę poprzeć stanowisko Kościoła.
    Gender jako sama ideologia nieróżnicowania płci w wyborze zabaw i dzieci nie jest zjawiskiem ani nowym ani też zakazanym przez kogokolwiek i mylę, że w liście czytanym w Kościele nie chodziło o zakazanie dziecom zabaw zabawkami innej płci ale o spojrzenie na problem na większą skal.
    Sama ideologia nie jest szkodliwa, ale w rękach ludzi staje się niebezpieczna( ten sam przykład światopogląd Marksa a socjalizm )
    Weźmy na przykład edukację wczesnoszkolną gdzie w myśl ideologii gender niema mamy i taty a rodzica A i rodzica B, którzy na jakiś czas się związują. Czy samo określenie na jakiś czas nie zaburza u dziecka poczucia bezpieczeństwa. I szczerze ja wolę być mamą nawet matką a nie bezosobowym rodzicem A.
    Nie pomijajmy faktu, że to ludzie wprowadzają tą ideologię do naszego życia i to od tych, którzy uczą nasze dzieci zależy w jakiej formie zostanie ona przez nie odebrana. Ja mam chrześniaka i on w przedszkolu mógł bawić się czym chciał i nijak nikt nie nazywał tego gender. Nie trzeba było drogich szkoleń dla nauczycieli i podkreślania, że to jakakolwiek ideologia bo jak dla mnie to równouprawnienie.
    Czy naprawdę jest tak ważne, by Pani prezes nie była Panią prezes a prezeską bo to uwłacza jej czci. Ja jestem Panią magister, będę Panią mecenas i jakoś mnie to nie boli i nie czuję się gorsza.
    A co do argumentów, że my biegałyśmy- ja też grałam biegałam i nikt mi nie zabraniał i nikt nie szukał ideologii. To dzisiejszy świat musi mieć na wszystko łatkę, żeby kasyfikować człowieka.
    Wprowadzenie tej ideologii miało przede wszystkim na celu zrównanie różnic w wyborze zawodu ze względu na płeć ale już w Norwegii zauważono, że promowanie ideologii nie wpłynęła znacząco na wybory młodych ludzi ( tam badania dotyczyły wyboru zawodu pielęgniarza przez mężczyzn i inżyniera przez kobiety).
    Kościół stoi stał i będzie stał na stanowisku ochrony rodziny i myślę, że to dobrze bo nie wiem jak wy ale mnie zachód z odrzuceniem tradycji Kościoła, rodziny i wartości moralnych z eutanazją, brakiem poczucia odpowiedzialności za rodziców i ingerencją państwa w wychowywanie troszkę przeraża.
    A tak na marginesie jak dla mnie to już nużące, że nie ma wiadomości bez afery z Kościołem w tle. Nawet niech będzie o księdzu z Końca Świata, który rowerem przejechał na czerwonym ale coś musi być. Mnie męczy, że media rozwlekają afery a potem cisza nic nie ma o wyrokach o winnych zostają tylko nie zawsze prawdziwe podejrzenia i wrażenie, że każdy ksiądz to pedofil a przecież jest też pełno pedofili w każdym innym zawodzie ( nauczyciel opiekun kolonii).
    Pozdrawiam tych, którzy tak jak ja chcą wychować dziecia na otwartego ale nie nastawionego sceptycznie do tradycji i wartości naszych dziadków, bo nie wszystko co stare jest zacofane i nie wszystko co nowe jest dobre.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda11 stycznia 2014 11:29

      Oczywiście, list odczytany w kościele nie odnosił do kwestii zabawek, są to niejako rozdzielne kwestie, wydawało mi się, że udało mi się mimo wszystko rozgraniczyć to w tekście. Kwestia "zabawek", rozgraniczania, była tu tylko wstawką, być może uogólniłam, i jest to mylące.

      Antropologia od dawien dawna zajmowała się badaniami na płciowością, nad rolą kobiety oraz mężczyzny w społeczeństwa, więc ma Pani rację, nie jest to nic nowego.
      Tradycja jest ważnym elementem w budowaniu naszej tożsamości, jest również jednym z podstawowych budulców kultury. Nie wydaje mi się, aby "gender" (mam tu na myśli teorię, nie "ideologię", bo takowa nie istnieje) w jakimkolwiek stopniu narzucało odejście od tradycji, a przyjęcie za fakt zmian jakie zachodzą w postrzeganiu płci i ich ról na różnych etapach dziejów ludzkości.

      Uderzające jest jednak, że kościół próbuje wrzucić wszystko do jednego pojęcia "gender", którego definicja nie ma nic wspólnego z tym co prawią duchowni.
      Pisze Pani, że " nikt nie nazywał tego gender." Ma Pani całkowitą rację, nie nazywali, bo czegoś takiego po prostu nie było. Mamy tu kolejny dowód, iż jest to tylko aktualny, potrzebny komuś wymysł.
      Straszą ludzi hasłem, o którego istnieniu większość społeczeństwa nie miała pojęcia i zapewne większość z nich nie będzie szukała wiedzy u faktycznego źródła, a przyjmie za fakt to, co prawi dziś już nawet nie tyle co kościół, a prawicowe media.

      Usuń
    • mama-granda11 stycznia 2014 11:32

      Powinnam również dodać, że celowym zabiegiem jest ujęcie przeze mnie - gender- w cudzysłowie.

      Usuń
    • Almetyna _ Worek-potworek27 stycznia 2014 19:07

      Dzień dobry, po raz pierwszy na tym blogu :-)

      Ja także podkreślam, że obecna awantura o gender wzięła się z czystej uzurpacji. Nie było i nie ma "ideologii gender", chociaż być może właśnie się rodzi na użytek propagandy kościelnej. Jak się siedzi jedną nogą w błocie, jak ta instytucja obecnie, to dobrze jest narobić trochę szumu i powypuszcać dymu. Gender pasuje, szerokie rzesze wiernych nie zajmą się meritum, tylko ochoczo podchwycą.

      Usuń
    Odpowiedz
  19. Ania Kobierzyńska11 stycznia 2014 12:18

    Zgadzam się w 100 %!!! To co się dzieje to paranoja!!! Ja też na przekór wszystkim kupiłam niebieski wózek dla córki :D I dosłownie wszyscy myśleli, że to chłopiec w nim leży :D A gdy zobaczyli w nim różowo ubrane dziecię to SZOK ;D

    OdpowiedzUsuń
  20. Georgina G11 stycznia 2014 15:22

    pięknie, mądrze, z jajem i bez lukru - napisałaś tak jak trzeba, o temacie ogromnie ważnym. gratuluję Ci!

    OdpowiedzUsuń
  21. lavinka11 stycznia 2014 16:05

    Ja tez matko polko genderowa, w związku z czym moja córka ciągle jest brana na osiedlu za chłopca. Bo ma zieloną kurtkę i szarą czapkę z kokardką, a nie kłuje oczojebliwym różem z odległości pięciu kilometrów (kurtka zdecydowanie o fasonie dziewczyńskim, różowe akcenty w naszywkach, ale mało widoczne). Samochody i koparki też ma. Ale w sumie to ona i tak bawi się w większości przedmiotami codziennego użytku, a nie zabawkami. ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. patrycjusz sukiennik26 stycznia 2014 17:33

    Z tego posta jednoznacznie widać, że nie ma Pani pojęcia na czym polega gender a dokładnie to co się wprowadza pod tą nazwą. Widzi Pani gender jako wroga kościoła - tak jak sobie właśnie genderowcy zaplanowali a tak naprawdę ja jako ateista (antyklerykał) widzę gender bez okularów feministycznych. Proszę zapoznać się dogłębnie z powstaniem całego nurtu feministyczno - genderowego na portalu racjonalista.pl

    Na dowód tego, że nie wie Pani o czym pisze pokazuje przepisany przez Panią slogan feministyczny wprowadzający (celowo) ludzi w błąd "Gender ( płeć kulturowa) nie jest ideologią, z punktu widzenia humanistyki, jest teorią, która ukazuje nam w jaki sposób kultura wpływa na przyjmowanie choćby poszczególnych ról płciowych przez kobiety i mężczyzny. To ona kształtuje zmienne w czasie postrzeganie tego co męskie, a tego co kobiece" jeśli gender (płeć kulturowa) jest zmienna w czasie i w kulturze to proszę mi podać taki przykład (studiowała Pani kulturoznawstwo to będzie Pani łatwiej szukać) - z tego co się orientuję wzorce i męskości oraz wszelkie inne składowe tzw. płci kulturowej (oprócz stroju i praw) są uwqarunkowane głównie biologicznie (i dopiero wtórnie kulturowo) stąd we wszystkich kulturach na świecie do tysięcy lat mężczyźni są bardziej agresywni, dominujący, hierarchiczni, mający zdolności wyobraźni przestrzennej itd a kobiety są bardziej empatyczne, emocjonalne, uzdolnione werbalnie, wrażliwsze itd - proszę podać kraj, w którym te role są odwrócone albo choćby wymieszane.Jedyne co się zmienia w czasie to stroje i prawa - reszta składników tzw. płci kulturowej (gender) jest stał, niezmienna w czasie identyczna na całym świecie.

    Proszę podać przykład na zmienność w czasie gender (oczywiśćie proszę nie przytaczać atrybutów zewnętrznych - stroju czy praw - chodzi o to esencję męskości i kobiecości wedle której powstały "złe" wzorce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda30 stycznia 2014 11:52

      Dziękuję za obszerny komentarz. Jednakże kwestia gender zawarta we wstępie była tylko przyczynkiem do reszty mojej wypowiedzi na temat mojego podejścia do wychowywania mojej córki oraz stereotypowego postrzegania tego co naszym dzieciom wypada a co nie.
      W żadnym wypadku podane przeze mnie przykłady nie miały popierać/ negować definicję jakiejkolwiek "ideologii".
      Wpisem tym chciałam również odciąć się od jakichkolwiek obecnie nagłaśnianych teorii, oraz od stanowiska kościoła, jako niezgodnych z wartościami przeze mnie uznawanymi. Wydawało mi się, że wyraźnie odseparowałam to w tekście, aby nikt się nie pomylił. Najwyraźniej mój błąd.
      Co do zmienności, zupełnie nie chodziło mi o zmienność gender, ale o zmienność postrzegania, co do której występowania nie mam wątpliwości.
      Możemy tu rozprawiać o tym czym jest kultura czym natura, jednak zrobiono to już wielokrotnie przed nami, możemy prawić o wychowaniu poczynając od kantowskiej pedagogiki... Jednak chciałam zaznaczyć, że nie jest to miejsce na rozprawy filozoficzne. Nie na tym mi zależało.

      Usuń
    Odpowiedz
  23. patrycjusz sukiennik26 stycznia 2014 18:28

    Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  24. patrycjusz sukiennik26 stycznia 2014 18:34

    Pani też nie wie na czym polega tradycyjne wychowanie zgodnie z wzorcami męskości i kobiecości. Tak jak większość ludzi przytacza Pani przykłady źle rozumianych wzorców czy też nieprzygotowania emocjonalnego do pełnienia ról itd. " To, że moja matka codziennie podkłada mojemu ojcu, ciepły obiad pod nos, gdy ten całymi dniami leży na kanapie i nic nie robi, bo wg. niej taka jest jej rola - nie oznacza, że ja będę robiła to samo." - przecież to nie ma nic wspólnego z tradycyjnym modelem wychowania - to jakieś wypatrzenie roli albo po prostu takie właściwe dla danego przypadku rozwiązani - mogła mu myć codziennie samochód czy tańczyć i śpiewać cały dzień, cokolwiek co by jej do głowy strzeliło - i co to też by była wina stereotypowego wychowania według płci??? - poza tym wzorzec mężczyzny wedle, którego wychowywany był Pani ojciec nie uczył go leżenia przez cały dzień a wręcz przeciwnie...

    Jednym słowem: przedstawiła Pani patologiczny przykład własnych rodziców twierdząc, że jest on wynikiem stereotypowego wychowania - żenujące.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • Jan Kowalski30 stycznia 2014 11:36

      Jak najbardziej się z Panem zgadzam - autorka posta nie ma pojęcia o czym pisze.
      Dodam, że też zabawnie stwierdza: "Gdy byłam mała często słyszałam, że "zachowuję się jak chłopak". A dla mnie łażenie po płotach, drzewach, bawienie się w policjantów i złodziei było czymś naturalnym. Obite kolano? Daleko mi do księżniczki na ziarnku grochu. Blizny mam do dziś. Nie przypominam sobie różowych sukienek w mojej szafie. Wciąż jestem kobietą, wciąż czuję się kobietą." - z tego wynika, że pani Angelika uważa, że jest kobieca bo się czuje kobieca. To tak jakby karzeł stwierdził, że jest wysoki bo się czuje wysoki. Stopień męskości czy kobiecości ustala się na podstawie cech, zainteresowań czy predyspozycji do umiejętności a nie na wewnętrznych odczuciach danej osoby.

      Usuń
    • mama-granda30 stycznia 2014 12:02

      Zakładanie, że jest to patologiczny przykład jest mylne, ponieważ spotkałam się z mnóstwem przykładów takiego właśnie podejścia - nie tylko w kwestii podawania obiadu, ale podziału ról we wspólnym życiu.

      J.K. oczywistym jest, że nie tylko fakt iż czuję się kobieca, sprawia, że jestem kobieca/ jestem kobietą. Jednak wskazuje na to, że sposób w jaki bawiłam się w dzieciństwie nie zaburzył mojego postrzegania samej siebie- bez względu na to czy bawiłam się lalkami czy samochodami.
      Uważam, że wpajanie dziecku - "jesteś dziewczynką, musisz bawić się lalkami", jest straszną głupotą.
      Piszę o moich odczuciach właśnie, nie predyspozycjach do bycia kobietą.

      Usuń
    Odpowiedz
  25. Anonimowy30 stycznia 2014 11:20

    Gender jest tzw. płcią kulturową - terminem używanym w dyskursie akademickim oraz gender studies.
    Ale obecnie zespół postulatów i propagowaną wizję rzeczywistości przez feministki można śmiało nazwać ideologią, ponieważ to zjawisko spełnia wszelkie kryteria ideologi:
    Ideologia jest to wspólnota światopoglądów, u podstaw której tkwi świadome dążenie do realizacji określonego interesu grupowego.
    Cechy ideologii to m.in.[potrzebne źródło]:
    uporządkowany obraz świata istniejącego i pożądanego w przyszłości;
    duży stopień ogólności celów i sposobów działania;
    składa się z sądów prawdziwych;
    w mniejszym lub większym stopniu upiększa zakładany cel;
    najczęściej uzasadnia całokształt działań politycznych i określa cele, które mają zakończyć pewien etap działań, np. zdobycie władzy, i dalej je rozwijać;
    występują w niej ogólne sądy wartościujące które określają wartości przyjmowane w ramach danej ideologii za punkt wyjścia oceny zjawisk społecznych.

    Jak widać oprócz gender istnieje i obecnie agresywnie jest propagowana także ideologia gender.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda30 stycznia 2014 12:06

      Dziękuję, za przytoczone argumenty. Tak jak napisałam w komentarzu powyżej, chciałam zupełnie odciąć się od "ideologii" gender, biorąc na swe barki jedynie właśnie ten dyskurs akademiki, oraz gender studies, które z racji ukończonych studiów są mi "najbliższe".

      Usuń
    Odpowiedz
  26. olacom16 lutego 2014 23:50

    no! ktoś myśli! :-) a tak poważnie to mi ręce opadają na tą całą aferę wokół gender, sama studiowałam kulturę i literaturę brytyjską i amerykańską, więc przez 3 lata z rzędu miałam gender studies i te zajęcia otworzyły mi oczy na wiele spraw, do tej pory w moim domu krąży hasło "to, że mam pochwę to nie znaczy, że ja muszę gotować/sprzątać/prasować..." ;-) bardzo staram się wychowywać moje dzieciaki w duchu równości płci i dawać im każdemu takie same szanse, niezależnie od tego czy syn czy córka. najgorsze jest to, że kościół wmawia ludziom jakieś bzdury, a tymczasem 90% ludzi, którzy chodzą do kościoła nie wie co to ten gender (mnie się ostatnio mój tata pytał o o w tym chodzi...), pierwszy raz jestem u Ciebie na blogu ale zostanę pewnie dłużej - wiesz, że się spotkamy w sobotę we Wrocławiu? :-))))

    OdpowiedzUsuń
Dodaj komentarz
Wczytaj więcej...

Dziękuję, że jesteś