Partnerski czyli jaki?

18:35

Trochę z wyboru należę do modelu tradycyjnego - gdyby posługiwać się tymi danymi -> TU.

Choć sama o sobie, o naszym związku, małżeństwie lubię mówić, że jest partnerski.

Partnerski czyli jaki? Czyli ja leżę do góry brzuchem a mąż odkurza, szoruje toaletę i pierze mi rajstopy?

Są takie dni, że ten kurz aż tak nie kuje mnie w oczy... ten paproch, i ta plama na jasnym dywanie, który obiecałam skrupulatnie prać co jakiś czas, jakieś takie obojętne.
Innym razem ręka, noga, głowa mi opada po kilku godzinach w pracy, z L. gorączkującą i jęczącą. A jeszcze mnie rozłoży choróbsko raz na sezon.
Wisi mi wtedy dookoła wszystko.

Gdy uda mi się klapnąć tyłkiem na poplamione obicie sofy, gdy błogo zanurzę się w wytarmoszonej poduszce - słyszę:
- "Przynieś jej krem !". ( Tata Jot, dzielnie zmienia pieluchę).
- Sam sobie przynieś. 
-Ruszyłabyś się, a nie tylko siedzisz...

Lawina ruszyła, Jedno zdanie za dużo, za daleko, pękła granica mojej wytrzymałości.
Rozwód wisi w powietrzu.  Bo przecież JA nic nie robię. Tylko SIEDZĘ w domu.

Szlag trafia wszystkie postanowienia, "będę miła, nie będę prowokować, będę trzymać język za zębami. Sama chciałam w domu siedzieć.".

Zamykam się w łazience. Raczej, chciałabym się zamknąć, bo w czasie naprawy drzwi, tata Jot. zepsuł zamek i nie da się ich  zamknąć.
Siadam na wannie biadolę nad swym losem.
Przecież chciałam zrobić jak najwięcej. Wianki i stroiki zrobić, prezenty wcześniej zaplanować, żeby nie musiał latać na ostatnią chwilę, poduszki świąteczne uszyłam, pierniki rodzinne zaplanowałam... atmosferę do domu zapraszam.

To My jesteśmy wielozadaniowe. Gdy trzeba to i pranie rozwiesimy z dzieckiem na biodrze trzymanym, a trzecią ręką ziemniaki na obiad obierzemy i groszek na patelni zamieszamy.
Uznajmy więc to za naszą przewagę.

Im jednak wiszą te stroiki, które zastają  w domu po powrocie z pracy, ich kręci kanapa, telewizja, i święty spokój.  Nie jakieś pierniki i świąteczne covery z Stereomoode ...

Partnerski czyli taki, że jak trzeba, to pomorze, gdy już słuchać nie będzie mógł - dla świętego spokoju. Gdy poproszę to zrobi (za dwa tygodnie).
Gdy ja skreślam z NASZEJ (ekhm...) listy rzeczy do zrobienia przed świętami, kolejne pozycje, On wciąż tkwi przy punkcie pierwszym. (Od dwóch miesięcy...)

Więc pod choinkę poproszę trochę świętego spokoju, błogiego nic nierobienia, i tego obicia sofy, niech się samo wypierze, dopierze z mleka modyfikowanego, dwóch pomidorów i zmywalnych mazaków, które jednak zmyć się nie chciały.
Najlepiej to  nową sofę

Generalnie to tu się o tą sofę rozchodzi...





Ja sobie pogadam, popiszę, pomarudzę. A jutro z radości będę skakać, bo miną te dwa tygodnie nieszczęsne i będę miała ten stół swój i kilka innych rzeczy... Bo przecież się stara. Tak po swojemu...:)


You Might Also Like

31 komentarze

  1. ciągle Gada20 grudnia 2013 18:52

    heh taki nasz kobiecy los ;) i twój post tak idealnie pasujący do prawie każdej z nas...ach często mojemu wypominam,że ja tyle rzeczy naraz a on jeszcze dupy nie podniósł!ale mimo to kocham go PS tej nowej sofy życzę już na teraz a nie po fakcie jak się z plamami uporasz :p
    buźka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda20 grudnia 2013 22:30

      E tam, jak się uporam to i tak dalej będzie marzyć mi się nowa :D (ps. lubię po prostu nowe rzeczy :D)

      Usuń
    Odpowiedz
  2. Hally (Raczek)20 grudnia 2013 19:07

    Mój Michał to by się z Tatą Jot dogadał jak nic....wszystko o co poproszę mocy urzędowej musi nabrać czyt gałki do mebli kuchennych ROK czekają, plakat w kuchni do zawieszenia też prawie ROK...dziury w suficie po starej lampie też kilka miesięcy czekają...ale w końcu zrobi...nie denerwuje się...ale moja cierpliwość sięga zenitu kiedy przychodzi do nas znajomy i mówi że mogłabym w końcu uprzątnąć mój składzik tkanin który stoi koło regału....brrrr....nie oszczędzam w słowach i ZAWSZE powtarzam że gdyby mu przyszło zająć się dwójką maluchów a przy tym jeszcze sprzątać, gotować i szyć to by padł:P Na szczęście Michał często mi powtarza że taka żona to skarb...noooo....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • E. Piekarska20 grudnia 2013 21:28

      Ja też mam wrażenie, że mój mąż dogadałby się z Waszymi.
      Wszyscy 'na jedno kopyto'. ;)

      P.S Nowej sofy Ci życzę Kochana.

      Usuń
    • mama-granda20 grudnia 2013 22:29

      Dziękuję za życzenie nowej sofy..:P Też mi się wydaje, że mój by padł po zrobieniu tego wszystkiego... Ostatnio naprawił nasze łóżko w sypialni, które zostało źle skręcone (ekhm... dwa lata temu !) i deski obijały się o siebie... cierpiałam nad tym strasznie. I nagle po dwóch latach obracam się z boku na bok i nic nie obija się ! CISZA ! MOŻNA SIĘ PORUSZAĆ! :P
      Szczęśliwa dziękuję Jot. a on na to " Widzisz? Gdybym zrobił od razu, to byś tak nie doceniła..." :D

      Usuń
    Odpowiedz
  3. Iwona20 grudnia 2013 20:29

    Zupełnie jak u mnie :D
    I powiem ci zazwyczaj kłócimy się bądź spieramy jak przychodzi dłuższe wolne i więcej czasu ze sobą spędzamy :D zobaczymy jak będzie tym razem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda20 grudnia 2013 22:26

      Hmmm my ogólnie dużo czasu ze sobą spędzamy... Może czas odpocząć?:D

      Usuń
    Odpowiedz
  4. Słodkie Potwory20 grudnia 2013 21:33

    hmm, no to możemy sobie ręce podać. A co do sofy poplamionej to jakbym o swojej czytała - i mleko mm i pisaki - były, bo kilka dni temu byłam dosłownie zmuszona uprać bo znalazła się na niej ... kupa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda20 grudnia 2013 22:25

      Ok. Kupy nie było jeszcze :D tfu tfu, odpukać!

      Usuń
    Odpowiedz
  5. miniman life20 grudnia 2013 21:54

    ehhh aż głupio się przyznać, ale mój to jednak zrobi coś od razu i powie, że to nie jest takie fajne te "siedzenie w domu"... ale jak mu się czasem zapomina, że jednak nic nie robię to mu zawsze pięknie przypomnę jak wygląda te moje nic nie robienie... . I tak jak Iwona pisze to to samo jest u mnie - kłótnie są lub spory jak on dłużej ma wolne to wtedy zamiast miło spędzić czas szukamy tej przestrzeni, która jest zaburzona przez jego wolne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda20 grudnia 2013 22:25

      Skąd go wzięłaś !?

      Usuń
    • miniman life21 grudnia 2013 10:27

      oj kochana nie wiem-raz na milion się taki rodzi :D

      Usuń
    Odpowiedz
  6. fla via20 grudnia 2013 22:13

    u nas spięcia są tylko i wyłącznie o bałagan, który ja z Lu robię i który On sprzątać musi :P
    ja bałaganiara On pedant- połączenie idelane! chyba nigdy się nie dogadamy :)
    On przywyknie lub ja zacznę codziennie kurze ścierać, myć podłogi i majtki w kosteczkę składać! łisz mi lak...
    -
    i ja powinnam sobie taką listę na lodówce powiesić, ale już trochę za późno :P
    -
    super zabawki ma Lea, w wózku od dawna się kocham ( ale ta cena :( )
    krowa OdpowiedzUsuń

    Odpowiedzi
    • mama-granda20 grudnia 2013 22:32

      Ja długo biadoliłam nad ceną... ale zaparłam się, zdobyłam ekstra kasę, a jeszcze trafiliśmy na allegro na egzemplarz powystawowy o stówkę tańszy ze względu na poniszczone pudełko, sam wózek był nietknięty ! ;) O klockach pudełkowych pisałam tu :http://mama-granda.blogspot.com/2013/11/wypeniamy-czas-drewniane-pudeka.html

      Usuń
    • fla via21 grudnia 2013 00:10

      tatuś zrobił projekt wózka w 3D, wydrukował z wymiarami i leży gdzieś w piwnicy wujek się zebrać nie może :P a najlepsze, że mój tata stolarz !
      -
      idę o pudełkach czytać

      Usuń
    • mama-granda21 grudnia 2013 09:37

      Zazdroszczę taty stolarza! Mi się marzy ktokolwiek-stolarz ! Bo jak czytałaś z moim jot. różnie bywa a ja głowę mam pełną pomysłów !

      Usuń
    Odpowiedz
  7. Patuhall20 grudnia 2013 22:23

    Na facetów trzeba mieć swoje sposoby, zazwyczaj po wszystkim są z siebie dumni i przypisują sobie wszystkie zasługi. Po przrczytaniu stwierdzam, że Twój Jakub jest odzwierciedleniem mojego Piotrka, czyli pewnie 'statystycznego mężczyzny' ;)
    Słuchałam gdzieś niedawno wypowiedzi Pana Psychologa jak krzywdzące dla kobiet jest stwierdzenie 'siedzieć w domu', siedzieć to znaczy nic nie robić, nie pracować, a rzeczywistość odbiega od znaczenia tych słów. Wczoraj np o godzinie 16 zorientowałam się, że nogi mi w tyłek wchodzą, bo jeszcze do tej pory nie miałam okazji usiąść... ale dla świata 'siedzę w domu z dzieckiem' :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda20 grudnia 2013 22:37

      Możemy sobie "posiedzieć" razem. ;)) ( ps. paczucha doszła! Usuń

    • Patuhall22 grudnia 2013 11:51

      Może w święta sobie poważnie posiedzimy :)
      Cieszę się bardzo, że paczka jest, bo ja jak zwykle, na ostatnią chwilę wszystko robiłam... A my znalazłyśmy awizo w skrzynce ale jak to na poczcie, można odebrać dopiero w poniedziałek :/

      Usuń
    Odpowiedz
  8. Przewijka20 grudnia 2013 23:30

    Bo przecież tutaj jest idealne miejsce (w blogosferze) na żale. Człowiek się wygada i mu lżej na sercu. I kanapa wtedy nie jest taka straszna :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Anonimowy21 grudnia 2013 00:13

    Moj D powiedziałby ale pitolisz...
    A mi wtedy cycki opadają o! ;)
    Blankowa Matka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda21 grudnia 2013 09:38

      Moje byłby w takim razie już do ziemi...:D

      Usuń
    Odpowiedz
  10. Sandra Ginda21 grudnia 2013 14:22

    Ja Wam dziewczyny jedno powiem, że mam najbardziej zajebistą mamę na świecie która mnie przygotowała na to że faceci są upośledzeni i jak trzeba z nimi rozmawiać co testowałam na moim króliku doświadczalnym *bracie* i tylko dzięki temu unikam kłótni z moim jaskiniowcem co 10 miniut ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Anna S.21 grudnia 2013 14:31

    :)) oj ja to tyran jestem i choleryczka, płaczę, wrzeszczę, klnę, grożę rozwodem i walizki wyrzucam przez okno (oczywiście nie moje) więc po 10 latach małżeństwa, że tak powiem dorobiłam się autorytetu :P Egoista ze mnie i to daje mi przewagę :) Teraz muszę się miarkować jak jest Mała B. bo wiadomo, matka w szale z bulzgami na ustach, nie za fajnie, ale ćwiczę wymowne spojrzenia i ton głosu :P Cóż, mój mąż to anioł chyba bo inny by mnie pewnie na zbity zadek wywalił... a może nie? ;P

    OdpowiedzUsuń
  12. Marta21 grudnia 2013 15:23

    to ja do tych źyczeń dodam jeszcze kilka dodatkowych godzin snu bez pytań co 5 minut gdzie jest to lub tamto (od jakichś dwóch lat położenie kurduplowych rzeczy się nie zmieniło) i bez K. szczypiączej, ciągnącej mnie za włosy i skaczącej po łóżku (czytaj: matce)
    bo tak w sumie to ja lubię pospać dłużej z czysta lenistwa bo przecież nic nie robię tylko siedzę z dzieckiem w domu :-)
    pozdrawiam z bardzo podobnego frontu (właśnie patrzę na plamę na dywanie którą miałam sprać dwa tygodnie temu) :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. juSia BabyBoom21 grudnia 2013 21:38

    To ja jednak jestem w związku partnerskim tak na 100%.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  14. mommydraws21 grudnia 2013 22:55

    OJEZUSIEBRODATY ale jesteśmy do siebie podobne!

    OdpowiedzUsuń
  15. mommydraws21 grudnia 2013 23:09

    Sofy nowej życzę Ci :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Kaps Love22 grudnia 2013 01:21

    Coś mi po głowie się obija, że jakieś równouprawnienie, związki partnerskie, cuda wianki, a mój mąż ciężko pracująca głowa rodziny zawsze rzuci pytaniem "czemu taki bałagan w domu i co ja takiego robiłam?" A mi przez głowę przelatuje milion odpowiedzi w tym wersja niecenzuralna. Siku od rana nie zrobiłam, lodowata kawa nie dopita ale obiad mężowi podany i dziecko ululane ehhh mężowie

    OdpowiedzUsuń
  17. lavinka28 grudnia 2013 20:21

    U nas jest partnerstwo z musu, bo ja gotować nie umiem, sprzątać nie lubię, a reszty mi się nie chce z czystego lenistwa ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. olkafasolka21 kwietnia 2015 10:07

    lubię bardzo!

    OdpowiedzUsuń
Dodaj komentarz
Wczytaj więcej...

Dziękuję, że jesteś