Generalizuję.
22:36
Kiedyś wydawało mi się, że chcę zbawić świat. Że swoim zdaniem zrewolucjonizuję całe społeczeństwo.
No, może nie całe, a tą matkową jego część.
Ale już mi się nie chce. Już mi się tak nie wydaje.
Nie wiem skąd w wielu z nas przekonanie, że mamy monopol na rację. Na jedyną słuszną rację
Nieudolnie podejmujemy się próby nawrócenia innych, tych "którzy zboczyli na złą drogę". Trwonimy czas na nakłonienie drugiej strony do przytaknięcia nam. Walczymy jak lwy (lwice), o posiadanie jej.
Powołujemy się na "prawo" konstruktywnej krytyki. (aż zbrzydło mi to określenie pojawiające się w milionach komentarzy pod bulwersującymi postami.)
Wykrzykujemy wirtualnie swoje opinie, napadamy na siebie, przerzucając się mniej lub bardziej istotnymi argumentami. Wałkujemy wciąż i wciąż te same tematy, stając po jednej bądź drugiej stronie barykady.
Nie ma miejsca na kompromis, nie ma miejsca na własne zdanie. Jesteś z nami, albo przeciwko nam.
Wszyscy mają prawo do własnego zdania, pod warunkiem, że to zdanie pokrywa się z moim zdaniem.
Przecież to zupełnie nie tak, zupełnie nie o to chodzi. Nikt nikomu nie karze wierzyć w to co my wierzymy, uznawać to co my uznajemy.
Gdyby tak odpuścić, powiedzieć - róbta co chceta!
W nosie mam czy podoba Ci się moje dziecko, czy podoba Ci się to jak je wychowuję, to w jaki sposób je i ile waży. W nosie mam czy lubisz musztardę czy ketchup i dlaczego Twojego dziecko nosi kolczyki, a sąsiada kochanka nie. Nie interesuje mnie dlaczego jesz parówki, choć mówią, że sałata jest taka pyszna.
Ale może właśnie sęk w tym, że poszukujemy poparcia naszego zdania? Że jako jednostki nie czujemy się na tyle pewnie, aby móc (samotnie ) w coś wierzyć i uznawać to za rzecz słuszną? Może jest to świadectwo naszej "małości", naszej nieporadności i potrzeby życia w stadzie, potrzeby aprobaty?
A czapka to inna sprawa. Sąsiedzka robótka. Temat na zupełnie inny post. :)
37 komentarze
hmm...tylko uśmiecham się pod nosem. Blogosfera jest pod tym kątem nawet gorsza...w realu nie wszystko mamy odwage głośno powiedzieć, ale napisać i owszem:) przecież nikt nam w gębę nie da;)i ten fragment o tym, ze masz prawo mieć własne zdanie, jeśli tylko nie rózni się od mojego;)na początku odkrywania blogowego świata dostałam parę prztyczków w nos;) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tu jest łatwiej, dlatego ręce mi opadają po komentarza pod "ważnymi" postami...:)
Usuńwłaśnie dlatego Cię lubię :*
OdpowiedzUsuńBlankowa MAtka
granda - ty wiesz, że my z podobnej gliny i ja się zgadzam z Tobą - jest różnica czy piszesz - przeraża mnie, nie zachowuję się, wybrałam tak, ale szanuję wszystkich czy piszę ja robię, ja uważam, ja... i nie wyobrażam sobie, żeby, albo Ci co robią inaczej to... dlatego piona :)
OdpowiedzUsuńNo piona, as always! Usuń
To "zmęczenie" przychodzi z czasem i świadczy dla mnie o mądrości życiowej, czy rodzicielskiej... Kiedyś walczyłam z matkami co prawią, że źle robię dając dziecku czekoladę, dla mnie to były endorfiny i szczęście dawkowane z rozsądkiem, czasem nie. Dzisiaj nie przeszkadza mi inny model wychowania, nic a nic... przyszło z czasem :) Piszę, bo wiem, że w thm temacie postępujemy inaczej :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że piszesz. Frytek Lea też nie je. ;)
UsuńA tak na poważnie to nie dajmy się zwariować, kłamstwem jest, że moje dziecko nie je czekolady - od czasu do czasu, ale niekoniecznie tabliczkę dziennie - jakby chciała moja własna mama...;)
Aha, Lea cudooownie wygląda śliwkowo-szara!
OdpowiedzUsuńwszystko mi się podoba, i pogoda i foty i ciuszki..i guzik:)
OdpowiedzUsuńmama-granda dajesz do myślenia... za to cię uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńJa was za wiele więcej :*
Usuńbo się zaczerwienię :)
Usuńi właśnie dlatego lubię tu przychodzić i właśnie dlatego tu zostaję!
OdpowiedzUsuńściskam Was! a Lea... ślicznota!!
Jest nam bardzo miło, bo my też do Ciebie często wracamy! Buziaki!;*
Usuńa ja z innej beczki
OdpowiedzUsuńfajowska podłoga
mogę wiedzieć co to i skąd :*
Zwykłe panele KRONO. :) Podłoga była kładziona jakieś 1,5 roku temu, więc trudno mi powiedzieć, gdzie można takie dostać.:)
Usuńdzięki wielkie :)
Usuńa córcię masz cudowną !!!
pozdrawiamy '
Właśnie dlatego i my tu często gościmy i baaaaardzo lubimy!! :*
OdpowiedzUsuńBardzo nam miło!
UsuńA ja tylko powiem, że mała na zdjęciach obłędna:)))
OdpowiedzUsuńStwierdziliśmy, że ostatnio na zdjęciach zrobiła się jakaś taka "doroślejsza" i już nie jest berbeciem, który tylko gapi się w sufit...:p
UsuńHej, witam się i przyklaskuję pod postem. Hejterzy w sieci, w realu ciche myszki. ;D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam z przewijak.blogspot.com
Witam! Zapraszamy wobec tego jak najczęściej! ;)
UsuńZa takie posty cię uwielbiam :D powodujesz że myśleć człowiek zaczyna....
OdpowiedzUsuńA Lea uroczo w tym śliwkowym sweterku wygląda
Od czasu do czasu myślenie dobrze robi...:P
UsuńCudak mały :* jak byłyśmy mniejsze, to miałyśmy taki sam sweterek:)
OdpowiedzUsuńBardzo dobry, mądry post!
OdpowiedzUsuńNajlepsze zdanie: "Ale może właśnie sęk w tym, że poszukujemy poparcia naszego zdania? Że jako jednostki nie czujemy się na tyle pewnie, aby móc (samotnie ) w coś wierzyć i uznawać to za rzecz słuszną?"
Za dużo pytamy, za dużo pouczamy, za mało myślimy!
Matki róbta co chceta! :)) Ja tam wolę się zachwycać Waszymi pociechami niż nerwy niepotrzebnie psuć :)
OdpowiedzUsuńMam podobnie- też mi się kiedyś wydawało co bądź... a już mi się nie wydaje;)
OdpowiedzUsuńDzięki Tobie natknęłam się na cudowne mokasynki! Zakochałam się! Zamówiłam! I czekam! Nie mogę się doczekać! ;) Są mega!
Oby dobrze się nosiły!
Usuń:)) Zdecydowanie ludzie potrzebują na wszystko poparcia... Boją się iść własną drogą...
OdpowiedzUsuńBardzo Twoje zdanie, Twoja notka mi się podoba :)) Zgadzam się w 100000% ;)
Zgadzam się w 100 % z tym co napisałaś :) A sweterek śliwkowy jest cudowny, to jest kolor tej jesieni - uwielbiam ! :)
OdpowiedzUsuńPowoli z niego wyrastamy i cierpimy !:p
UsuńJestem tutaj pierwszy raz i bardzo mi się podoba. Dobre stylizacje, w dobrym guście. Będę wpadać częściej. Dobra robota! :) Zapraszam również do Małej Garderoby. Mam Córę w zbliżonym wieku :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i Zapraszam jak najczęściej! ;)
UsuńNiestety obawiam się, że owo generalizowanie jest bardzo słuszne :/
OdpowiedzUsuńoj znamy to.... Zaglądam to coraz cześciej, chociaż mój blog troszke w innej temetyce ;) Ale mamuska ze mnie nie od dzisiaj. gdybym słuchała każdej mądrej rady, miałabym już dawno niezłą depresje.. Różnorodność jest w cenie ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję, że jesteś