Królik z naszej nory.

21:13

 

Od jakiegoś czasu w naszej norze- bo inaczej nie da się określić tego co tu się dzieję, podczas "wiecznych remontów" - mieszka pewien królik.
Odkąd Lea się urodziła podtykałam jej pod nos różnej maści pluszaki.
Pluszaki- przytulaki, takie do targania, ciągania za uszy i pokazywania "gdzie jest oko, a gdzie nos, a gdzie buzia".
W głowie miałam wizję, Lei ciągnącej za sobą ulubioną zabawkę, zabawkę bez której nie ruszy się z domu. I podtykałam dalej te pluszaki, no weź zakochaj się!.
Nie zakochiwała.
Tuliła, nosiła, rzucała w kąt i zapominała.
Nie stała w uczuciach była, więc na nic starania matki.
Jednak prawdą jest, że do miłości nikogo nie da się zmusić.

Ale odkąd mieszka z nami Królik, który naszego domowego imienia nie ma - Królik robi po prostu "kłi-kłi" - Lea przepadła.

Nie taki mały, nie taki straszny, za to bardzo przyjazny i miły w dotyku. No i da się go targać za sobą i pociągać za uszy.

Teraz Królik je z nami obiady, śniadania i kolacje, Królik pije mleko z butelki, robi do nocnika, prawie wylądował w wannie,  ale przede wszystkim przegania złe sny.

 

I stało, to czego matka z jednej strony pragnęła, a z drugiej przed czym czuła lęk, bo dziecię serce swe oddało  - zabawce.

 Przyłapana na pierwszych pocałunkach! :)









Królik trafił do nas dzięki uprzejmości:

TUTULANDIA:
  Tutulania.pl

to sklep internetowy zawierający produkty najwyższej jakości. Firma ta
powstała z połączenia dwóch osobowości praktycznej oraz artystycznej,
d
dzieci, rozwijających dziecięcą kreatywność zabawkach, ubrankach
naj
dzięki czemu skupia swoją ofertę na akcesoriach przydatnych w opiece n
awyższej jakości. A jednocześnie wybiera rzeczy piękne oraz gustowne. 




BAJA:
Baja producent „Zwierzaków” to firma zajmująca się projektowaniem i produkcją maskotek reklamowych oraz gadżetów wykonanych z miękkich materiałów. Baja łączy długoletnie doświadczenie w produkcji zabawek reklamowych ze świeżością młodego i twórczego zespołu. Oferuje zaangażowanie i niekonwencjonalność w realizowanych projektach.

You Might Also Like

18 komentarze

  1. Izabela H6 września 2013 21:58

    Cudny jest ;) moja to nie zaśnie bez swojego królika i poduchy sowy od Bernadetki ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hiena6 września 2013 23:29

    U nas bylo to samo! Najwymyslniejsze przytulaki Sarze kupowala, a ona w zadnym zakochac sie nie chciala. Az od babci zajaczka dostala... Zajaczek jej jest po trzech latach kochania szary, nie bialy, juz nie taki mily w dotyku, bo sprany, wytarmoszony, wycalowany, wysciskany... I po swiecie z nami wszedzie jedzi. I nic go zastapic nie zdola. Nawet brat blizniak, ktorego kupilismy na wypadek wypadku....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda7 września 2013 10:42

      Takie są chyba najlepsze. Znoszone, wytarmoszone ale najukochańsze! ;)

      Usuń
    Odpowiedz
  3. Mamaronia7 września 2013 07:28

    u Nas si to dalej zmienia. Raz jest panda, innym razem konik a jeszcze innym misio co za długie łapki ma. zero stałości, zero ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda7 września 2013 10:41

      Ha ha! Oby w przyszłości było lepiej! ;P

      Usuń
    Odpowiedz
  4. Iwona7 września 2013 08:24

    Ja też różne przytulaki kupowałam i tylko jednego pokochała (niestety się zgubił i niemal obie płakałyśmy)i wrócił jej sentyment do małpki, którą dostała dawno temu - małpka wycałowana i jeździ z nami wszędzie nie wiem tylko czy to miłość na zawsze czy wkrótce się skończy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda7 września 2013 10:41

      Z tymi dziećmi to nigdy nie wiadomo !:p

      Usuń
    Odpowiedz
  5. Paulina Kwiatkowska7 września 2013 12:06

    Cudowny taki królas ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda8 września 2013 09:46

      A prawda. ;)

      Usuń
    Odpowiedz
  6. Magda7 września 2013 14:27

    Haha nas identycznie. Kochliwa była bardzo. Co chwile inny obiekt westchnień, który i tak lądował potem w kącie. A ja parcie na przytulaka miałam no bo jak to??? Dziecko coś ukochanego, bez czego się nie ruszy musi mieć. Wczoraj się okazało, że jest to chyba deska do kibla, bo jak trzeba było w szpitalu mocz oddać do badania, to stwierdziła, że bez swojej deski nie zrobi i tak też się stało! Eh... te młodzieńcze obiekty miłości...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda8 września 2013 09:47

      Padłam :D :D

      Usuń
    Odpowiedz
  7. LilyLife7 września 2013 15:13

    Świetny jest! Musimy i my przygarnąć jakiegoś super pluszaka - przyjaciela:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda8 września 2013 09:48

      Polecam! ;)

      Usuń
    Odpowiedz
  8. ila pop7 września 2013 21:35

    ale cudaśny. z chęcia bym sama do takiego się przytuliła ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda8 września 2013 09:48

      A jest do czego:p

      Usuń
    Odpowiedz
  9. Hally (Raczek)8 września 2013 20:14

    Hehe...miałam to samo...I Wiki się zakochała rok temu na wakacjach w pewnym zółwiu:) Śpi z nim do dzisiaj ale jak jedziemy do mojej mamy śpi z rużowym misiaczkiem:P

    OdpowiedzUsuń
  10. Patuhall10 września 2013 13:05

    A ja myślałam, że to Ty Matka królika stworzyłaś :)
    U nas też przytulanka nr jeden została wybrana ale jest O-KRO-PNA, różowa i wyświechtana już strasznie!

    OdpowiedzUsuń
  11. Aneta Flow13 września 2013 21:24

    Słodkie, oryginalne zwierzątko!

    OdpowiedzUsuń
Dodaj komentarz
Wczytaj więcej...

Dziękuję, że jesteś