Miarki i niemieszczenia się w normach ciarki.

10:04




Własne dzieci mierzymy cudzą miarą. Bo już czas,bo trzeba, bo jak to taka duża dziewczynka, a ona w pieluszce chodzi!
Znajoma położna, gdy zawitaliśmy do ich domu grudniową porą, zapytała czy już sadzamy dziecię nasze na nocnik. Nie sadzaliśmy - Lea miałam pół roku i wprawdzie siedziała samodzielnie, ale wizja sadzania jej na postumencie jakoś mi z tym wszystkim nie współgrała.
Ale zapaliła się w głowie lampka. No skoro, ktoś, położna, bliska, przyjazna nam, pyta i zaleca, to czemu nie?
Zaczęły się miesięczne poszukiwania. Grające, śpiewające, tęczę wypuszczające. Miękkie, twarde, zamykane, otwierane, jednoczęściowe, dwuczęściowe, te z tabletem, tez z komórką i panelem dowodzenia.

Wojna z tatą Jot. i jego wężem w kieszeni się zaczęła.
- Ten ładnie wygląda, jak dounat taki designerski! Kup, co tam, że tyle kasy.
- Ale tam się "sra i sika". - oponuje tata Jot.
No racja, a poważanym czterem literom zwisa i powiewa design. ( Tak myślę...?).
Pojechali kupili, zwykły, zielony, za 5,99 w prostym szwedzkim designie .
Stanął na środku pokoju i stał. I pierwsza próba okazała się fiaskiem, więc stał tam dalej, aż dziecię z obecnością nowego, zielonego się oswoiło. I krok po kroku..

Sadzaliśmy od czasu do czasu, jak nam się przypomniało, a dziecię mimo to wciąż w pampersie latało.Ta gadzina ma to do siebie, że w 3 sekundy widać po niej, że na coś grubszego jej się zbiera - więc pędem po nocnik. -Lea czekaj!.
Czekała dzielnie, robiła co trzeba, gromkie brawa od mama-tata widowni dostawała. Triumf i radość w domu.
A potem jakoś poszło, a raczej przyszło lato. Trawa na ogrodzie zielona, więc pampers w dół, majtochy w górę i sio na trawę. Ciągłe pytania czy chce siku? Czy chce kupkę?  I jak chciała to powiedziała, że "taa". Jak nie chciała a za dwie minuty się posikała to nikt z batem nad nią nie stał.
Bo ma prawo nie kontrolować jeszcze tego tak bardzo, ma prawo bardziej zainteresować się łopatką i piaskownicą niż tym, że jej w pęcherzu zbiera się nieco więcej niż rzeczony może pomieścić.

Dziś zazwyczaj próbuje zakomunikować swoją potrzebę, a podpytywana robi to jeszcze chętniej i pędem leci w stronę łazienki, gdzie czeka na nią już nie nowy, już nie obcy, wciąż zielony.  Robi co trzeba, bije sobie brawo, wstaje i leci dalej się bawić. I nie było krzyków i lęków... Nikt nikogo nie zmuszał i nie zmusza dalej.
I mamussima pisze mi, żem "master nad masterami", (a niech ma, że o niej wspomnę :P)  a ja się tak nie czuję, bo wszystko działo się u nas w czterech  ścianach bez presji z strony innych, bez krzyków, nakazów, zakazów, tyłka bicia. Ze ścierą latam od czasu do czasu, ale taki sik to jakby nie sik.

Owszem dobrze znana babcia M. twierdzi, że wstyd i hańba, że dziecię moje jeszcze w pampersie od czasu dla bezpieczeństwa otoczenia lata, bo u niej to już dawno by do "kibelka" robiła.

Ale nie ukrywam, że dla wygody swojej również dziecię poza domem bez pampersa nie puszczam - no nie licząc spacerów "dookoła Janowskiej", szybkiego wyjścia dla sklepu za rogiem. Męką dla mnie jest drżenie o to, że zaraz mi się w galeriowym sklepie na posadzkę z włoskiego gresu zesika.

Reszta? Niech się dzieje samo i niech nikt nam w nasze pieluchy nosa nie wtyka. Bo zdziwić się może okropnie...

EDIT:
Post poczyniony pod wpływem innych około sikowo-pampersowych postów - jakieś trzy dni temu - dziś - pogoda nie ta, prawie jesienna słota, na dupkę trzeba wsadzić coś grubszego, coś cieplejszego i w ściąganiu oporniejszego - więc ja się teraz was pytam jak sobie z tym fantem poradzić? ;)



You Might Also Like

27 komentarze

  1. Anonimowy15 sierpnia 2013 10:23

    kochana przyjdzie czas ze sama sobie malutka z tym poradzi moje też latały z pieluszkami az nagle ciach i jest , potem na noc tylko a potem już bez pampersika .... a najlepiej latem właśnie uczyc wtedy to same majteczki szybkie przebieranie i już .... wg mnie na siłe tego dziecka się nie nauczy .... po sikaniu będzie czas ze już musi umiec czytać ja tak mam no czemu jeszcze nie czytają ........... nic na siłę .... pozdrowionka agatarn

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda16 sierpnia 2013 08:54

      U nas nie ma presji, samo się dzieje. ;)

      Usuń
    Odpowiedz
  2. stylowy-maluch15 sierpnia 2013 10:38

    Nic na siłę. na wszystko przyjdzie odpowiedni moment :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda16 sierpnia 2013 08:54

      Przyjdzie, ale nie chciałabym robić kroku wstecz tylko dlatego, że więcej warstw do obrania...;)

      Usuń
    Odpowiedz
  3. Anna S.15 sierpnia 2013 10:42

    Masz super podejście :P Moja na 100% odpieluchowała się w te wakacje tuż przed 3 urodzinami :) u nas cały proces zajął jakieś max. 3 m-ce - od pierwszego nocnika do zdjęcia pieluchy nawet w nocy :) ale też się nasłuchałam, nawet kilka komentarzy na blogu dostałam obrzydliwych, że ha,ha,ha ona jeszcze pampera nosi. a teraz na wakacjach popatrzyłam sobie na dzieci z różnych krajów po tym kątem także i co? zero napinki, 3 latki w pielusze, zero problemu :) a dzieciaki, spokojne, szczęśliwe i kochane :) Także luz :) na wszystko przychodzi czas :) wiec w ogóle się nie przejmuj i słuchaj siebie (nikogo innego :P)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda16 sierpnia 2013 08:55

      Pamiętam nawet ten post u Ciebie. :) Ja nie uważam, że to coś złego, lepiej żeby to dzieci czuły, że są w stanie pozbyć się zbędnego balastu na dupce. ;)

      Usuń
    Odpowiedz
  4. Georgina G15 sierpnia 2013 10:58

    moja miłość do Ciebie kwitnie, a tatę Jot pokochałam za przecież tam się "sra i sika" no wypisz wymaluj ja - też plastik w kolorze morskim (morzem, nie pachnący) - grał, ale Dziewuszka rozmontowała sprzęt i teraz nie robi nic tylko przyjmuje to co najgorsze:)

    a mam, że o mnie wspomniałaś:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda16 sierpnia 2013 08:56

      Zazdrosna będę o męża mega. ;) Na grający to ja bym się w życiu chyba nie zdecydowała. :P

      Usuń
    Odpowiedz
  5. Magda15 sierpnia 2013 11:41

    U nas pieluchy do kosza poszły dopiero po drugich urodzinach więc pewnie się wstydzić powinnam, że tak późno, tak długo i inne takie...No ale jakoś tak wstyd mi nie jest, próby były wcześniej ale takie niezobowiązujące, bez grama presji...nie czaiła tematu zupełnie więc czekałam, aż zechce sama. I zechciała. Jednego dnia sranie w gacie, a za dni kilka wołanie, zdejmowanie majtek i trafianie od razu. Jeśli będzie drugi raz to zrobię tak samo, a podejście do nocników mamy także z Tatą Jot zbieżne. Chociaż powiem Ci, że nasz nocnik nie taki zwykły. O nie, nie... -nasz ma naklejkę z Kubusiem Puchatkiem i Prosiaczkiem więc jest boski :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda16 sierpnia 2013 08:57

      I dobrze! Zazdroszczę naklejki :D

      Usuń
    Odpowiedz
  6. Hally (Raczek)15 sierpnia 2013 12:45

    My nocnik zielony też mamy.....zwykły najzwyklejszy....bo po co inny??? I Wiki się nauczyła korzystać z niego tydz przed drugimi urodzinami...i wstydu zadnego nie czuję....ba!wpadki nam się nadal zdarzają, rzadko ale jednak....sadzałam ją od 7go miesiąca życia...jak mi się przypomniało...nie zawsze co dziennie...gdy nie chciała nie siedziała....gdy chciała to bajki na tronie oglądała, i książki czytała....a to siku to tak raczej przy okazji było:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda16 sierpnia 2013 08:58

      Takie sporadyczne sadzanie pozwala oswoić się z nim a potem jakoś idzie. ;) Nam się trafiło lato więc łatwiej było, bo w zimie to pewnie bym się nie zdecydowała.;)

      Usuń
    Odpowiedz
  7. Patuhall15 sierpnia 2013 13:34

    Modny temat ostatnio, u nas w domu mało aktywny. Tron też zielony, stoi, kurzy się, a jak siku idzie to wiem już po wszystkim, bo Fruźka się wzdryga, kupa palcem na pieluchę pokazana też po fakcie, więc jestem pod wrażeniem bystrości Twojego Małego Szkraba.
    Sadzanie na nocnik, tłumaczenie ma wręcz odwrotny skutek, więc czekamy na swój czas.
    Jakiś czas temu, Franka się tak odparzyła, że bez pieluchy biegać musiała ponad tydzień, chciałam czas ten wykorzystać na odpieluchowanie ale skończyło się tylko na tym, że wszystko było zasikane i zasrane, a Dziecko szczęśliwsze niż zwykle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda16 sierpnia 2013 08:59

      U nas też zdarzyła się kupa na podłodze - z tym, że myślałam, że to klocki bo właśnie bawiła się nimi ;D

      Usuń
    Odpowiedz
  8. chwile niezapomniane15 sierpnia 2013 14:23

    My wyrodni rodzice chociaż Majka siedemnaście miesięcy już skończyła do nocnikowania dopiero się przymierzamy... To znaczy nocnik ma ale histerią na niego reaguje więc póki co aby nie przestraszyć postanowiliśmy przeczekać... Najwyżej do osiemnastki będę jej pampersy kupować;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda16 sierpnia 2013 09:00

      Może państwo załatwi wam jakąś dotację na pampersy :p

      Usuń
    Odpowiedz
  9. Hiena15 sierpnia 2013 19:05

    Ludzmi nie ma co sie przejmowac. Ja tez tresowalam corke od niepamietnych czasow. I choc pilnie i wytrwalo to robilam, ona i tak do nocnika robic nie chciala. Taka jej uroda. I gdyby ktos mi sie zaczal wymadrzac i wytykac, to bym sie agresywna zrobila. Bo nic o mnie nie wie, nie ma pojecia o wszystkich probach, a wydaje mu sie, ze moze wydac osad....
    Ludzie sie wymadrzaja majac przed oczyma tylko i wylacznie swoje dziecko, ktore jakims tam cudem czegos sie nauczylo szybciej od innych dzieci. Matka jest dumna jak paw i calemu swiatu o tym powiedziec musi. A robi to nieelegancko - porownuje dzieci i z wyzszoscia w glosie oznajmia kazdemu, kto chce (lub nie chce) sluchac, ze jej dziecko to... sikalo do nocnika jak mialo rok. W zwiazku z tym kazde inne tez powinno. A jesli nie potrafi, to jest niedorozwiniete, ewentualnie jego matka jest leniwa. Ot cala prawda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda16 sierpnia 2013 09:03

      Zaznaczam iż fakt, że moje dziecko ma rok i faktycznie załatwia się do nocnika - zdecydowanie częściej niż do pampersa nie stawia mnie w żaden sposób na wyższej pozycji od innych matek.;) I nikomu nie mam zamiaru wciskać kitu, że to łatwe, przyjemne i dzieje się z dnia na dzień. ;) Ot cud mi się zdarzył.;)

      Usuń
    Odpowiedz
  10. lili15 sierpnia 2013 22:13

    U nas temat jeszcze nieogarnięty. Na szczęście mamy czas ;) Ledwo dziecie do rozmiaru 3 w pampach dorosło :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Iwona15 sierpnia 2013 22:31

    Nasza S. z nocnikiem zaprzyjaźniona u nas stoi różowy tani jak barszcz i póki co nauczyła się robić siusiu wieczorem przed kąpielą. W dzień trochę mi trudno wyczuć bo jaka załapie że robi siku to już jest po sprawie, a nr.2 komunikuje jak już jest zrobiony, albo jak woń sama poczuję ;)
    Ja podchodzę do tego na luzaka co z tego że ma 17 mcy i nie załatwia się na nocnik przyjdzie i na to jej pora ( mam nadzieje, że w przyszłym roku), a niektóre komentarze że już powinna wypuszczam 2 uchem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda16 sierpnia 2013 09:05

      U nas działa system pytania co 5-10 min. "chcesz siku?". Załapała i biegnie do łazienki, więc wtedy wiadomo. Ale sama to tylko u dziadków u których też stoi nocnik biegnie do łazienki- ale oni robili niedawno remont, więc może jej się łazienka spodobała, bo zdecydowanie lubi tam przesiadywać:D

      Usuń
    Odpowiedz
  12. gosik15 sierpnia 2013 23:50

    U mnie zaczęła się nagonka ze strony mamy i babci,że jak już sama siedzi(6m)to mam ją sadzać a gówno prawda!koło roku były pierwsze próby szczególnie po spaniu ale jakoś nie czułam tej wielkiej potrzeby aby juz ją odpieluchować więc tron stał w pokoju i służył za zabawkę :) aż pewnego marca sama chciała!i tak się zaczeła przygoda ze szmatą i co 10min wysadzaniem aby uniknąc kałuży-dużo piła i troszkę minęło aby jej mały pęhcerz nie chciał co chwile sikać ;) wiadomo na dór z pampersem bo to jeszcze zimno i jakby się posikała to problem zmartwienie,że może sie rozchorować itd ale w maju wypuściłam ja juz tak oficjalnie i już zostało!najgorsze obawy były przed jazdą bo nie zawsze jeszcze sama wołała ale było ok i tylko często gęsto obsikiwała parkingi i mase przeróżnych innych miejsc choć i kupy nie na trawce zaliczyuliśmy :D jak dla mnie jesień i zima to zły czas bo wiadomo full ciuhców dziecko na sobie ma i weź je rozbierz na szybko :) ale mocno 3mam kciuki,że do tych chłodniejszych dni Lea opanuje do perfekcji!buźka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda16 sierpnia 2013 09:07

      Trochę ją ograniczam, bo sama boję się komplikacji "na mieście". Ale wczoraj- w pampersie od 13- do 19 i nie nasikała - a w międzyczasie sadzaliśmy ją na nocnik u dziadków. Więc może jest szansa?

      Usuń
    Odpowiedz
  13. Mamaronia16 sierpnia 2013 09:01

    ja też swojej nie zmuszałam. nie latałam. nie lamentowałam. nie chciała na nocnik, trudno. nie chciałam jej blokować. aż w końcu przyszedł taki dzień, że sama usiadła raz a później drugi. raz na podłogę poleciało ale rzadko. a i w nocy pięknie trzymała. i się udało. wtedy kiedy Mała tego chciała a nie wtedy kiedy świat dookoła sobie tego życzył.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda16 sierpnia 2013 09:08

      Dokładnie - nie wtedy kiedy świat tego sobie życzył. :) 1-2-3 lata co za różnica? Ważne żeby obie strony sobie tego życzyły. ;)

      Usuń
    Odpowiedz
  14. Pozytywne Rodzicielstwo16 sierpnia 2013 10:35

    Dziewczyny zaczekajcie! Małe dziecko nie powinno być zbyt szybko sadzane na nocnik, bo jego pęcherz nie jest jeszcze na to zwyczajnie gotowy. Oczywiście maluch nauczy się ładnie wypróżnić, ale nie powinien jeszcze trzymać moczu. Odpieluchowanie powinno się odbywać po 2,5 roku. Wtedy fizycznie organizm dziecka jest na to gotowy. Jak dziecko jest gotowe, to nauka przebiega expresowo! Moja córcia kończy 3 latka w listopadzie i dopiero miesiąc temu pożegnała się z pieluszką. Ja nigdy nie miałam parcia, zeby ją uczyć wcześniej.A jak ktoś coś mówił, to ja odpowiadałam swoją naukową teorią i tym, że to moje dziecko i ja decyduję o jego wychowaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mama Robaczka19 sierpnia 2013 13:41

    Fifi zaczął wołać potrzebę siusiania tuż przed wakacjami, później było łatwiej - tak jak piszesz ciepło, pielucha w dół majciochy w górę :) Szło nam to w miarę sprawnie. Gorzej z grubszymi sprawami... nie raz poleciało po nogawkach. Jednak nadal uważam, że dziecka nie należy zmuszać - nocnik stał u nas i u babć od zimy i dopiero teraz nadszedł na niego czas! Sam zawołał i chciał i tak najlepiej moim zdaniem. Nadal jednak tak jak i Ty zachowawczo na dłuższe spacery wybieramy opcję z pieluchą :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
Dodaj komentarz
Wczytaj więcej...

Dziękuję, że jesteś